Rodrigo Alves, najbardziej znany "żywy Ken", który głównie zajmuje się operowaniem ciała i udzielaniem wywiadów o operowaniu ciała, stanął ostatnio przed poważną decyzją:czy powinien zaprzestać robieniu sobie krzywdy?
Trudno ocenić, jaką decyzję podjął, bo Alves jest już tak "zmodyfikowany", że chyba nawet nie zauważylibyśmy, gdyby przestał kłaść się pod nóż.
Mężczyzna co jakiś czas próbuje zwrócić na siebie uwagę urządzając tzw. "ustawki" z fotoreporterami, których "przypadkowo" spotyka na ulicach różnych miast na świecie. Nie to, żebyśmy wątpili, że Rodrigo jest wielką gwiazdą, o której zdjęcia zabijają się paparazzi, ale jednak trudno nam uwierzyć w "spontaniczność" jego kolejnych sesji.
Ostatnio Alves wybrał się do Rzymu, gdzie wraz z Giacomo Urtisem - włoskim Krzysztofem Gojdziem (tylko przystojnieszym), zwiedzał włoską stolicę. Urtis, który na co dzień operuje celebrytki marzące o silikonach, całował namiętnie Alvesa na ulicy.
Ładna z nich para?