Na konferencji prasowej Polsat SuperHit Festiwalu Doda zaskoczyła wszystkich wyznaniem, że chce "zrobić sobie przerwę". Na szczęście nie od poślubionego niespełna miesiąc temu Emila Stępnia, lecz od kariery. 34-letnia piosenkarka uznała, że należy jej się emerytura. Lub przynajmniej dłuższy odpoczynek.
Pracuję od 13. urodzin** - żaliła się dziennikarzom. Show biznes zakręcił moim życiem, więc chyba teraz warto **zobaczyć, co jest po drugiej stronie: zrobić przerwę.
Tabloidy oczywiście zrozumiały to po swojemu, czyli że Doda planuje dziecko. W końcu od ślubu minął prawie miesiąc, więc już najwyższy czas.
Rabczewska jednak szybko rozwiała te nadzieje.
O tym na razie nie myślę - komentuje we Fleszu plotki o rzekomo planowanym macierzyństwie. Rozważam wyjechanie z kraju na jakiś czas. Wiele rzeczy mi uciekło. Wszystko to, czego nie mogłam zrobić, gdy byłam zajęta karierą.
Jest tylko jeden kłopot. Cieniem na planach Dody kładą się zarzuty prokuratorskie, dotyczące stosowania bezprawnych gróźb oraz składania fałszywych zeznań. Piosenkarce grozi za to do ośmiu lat więzienia. Wprawdzie została zwolniona z aresztu za kaucją i nie ma zakazu opuszczania kraju, jednak musi co tydzień stawiać się na komendzie, co w zasadzie uniemożliwia dłuższe podróże.
Prokurator pozwolił jej wyjechać do Hiszpanii, żeby wziąć ślub z Emilem, jednak konieczność podpisywania listy obecności co tydzień na komendzie wyklucza na razie podróż poślubną. Nie wspominając już o ambitnych marzeniach Dody zamieszkania na dłuższy czas za granicą.