Artykuły Wprost z 2015 roku dotyczące zachowań Kamila Durczoka w redakcji Faktów TVN na dobre zmieniły polską rzeczywistość medialną i sprawiły, że "nietykalny" - jak się zdawało - dziennikarz musiał pożegnać się ze stacją. Wewnętrza komisja TVN stwierdziła przypadki molestowania i mobbingu, lecz Durczok nie poddał się i wytoczył kilka procesów wydawnictwu i osobom odpowiedzialnym za poszczególne teksty.
W poniedziałek okazało się, że sąd nie do końca podziela opinię byłego dziennikarza TVN. Jak poinformował na swoim Facebooku Marcin Dzierżanowski, jeden z oskarżonych przez Kamila, sprawa w całości została oddalona.
Wygraliśmy proces z Kamilem Durczokiem w sprawie artykułów o molestowanie seksualne. Sąd w całości oddalił jego powództwo. Kilka lat batalii sadowych zakończyło się pełnym sukcesem. Dziękuję wszystkim odważnym kobietom, które złożyły zeznania przed sądem, potwierdzając historie opowiedziane nam w trakcie zbierania materiałów do ksiażki. Dziękuję świetnym obrońcom Aleksander Grot, Paulina Piaszczyk i Bogusławowi Kosmusowi. Ten wyrok przywróca wiarę w sądy i sprawiedliwość. Mam nadzieję, że będzie też przełomem w postrzeganiu spraw molestowania seksualnego kobiet. #polskiemetoo - napisał Dzierżanowski.
Warto dodać, że choć sprawa o molestowanie i mobbingo została oddalona przez sąd, 19 kwietnia 2018 roku Durczok wygrał z Wprost sprawę dotyczącą artykułu, w którym insynuowano, że "został przyłapany przez policję, jak ucieka z mieszkania, w którym znaleziono biały proszek". Wydawca tygodnika zapowiedział, że będzie wnosił o kasację tego wyroku do Sądu Najwyższego.
Kamil, nie martw się. Zawsze pozostaje ci podziwianie piersi swojej konkubentki / pracownicy.