Bella Hadid jest wzorowym przykładem na to, że przy odpowiednim zasobie pieniędzy, kontaktów i samozaparcia można osiągnąć dosłownie wszystko. Świat mody powoli zapomina o czasach, kiedy o zostaniu supermodelką decydowała nieziemska uroda, pracowitość i łut szczęścia. Obecnie aspirującym do kariery na wybiegu dziewczynom może być bardzo ciężko, jeżeli nie posiadają znanego nazwiska albo przynajmniej tysięcy obserwatorów na Instagramie.
Szczęśliwie Bella nie musi przejmować się tak błahymi problemami, ponieważ pochodzi z bajecznie bogatej rodziny Hadidów, a jej matka Yolanda jest jedną z gwiazd Real Housewives, popularnego programu, będącego pierwowzorem polskich Żon Hollywood. 21-latce z pewnością nie przeszkodził też fakt, że jej starsza siostra, Gigi, przetarła jej szlaki w trudnej modowej branży.
Niestety, Bella nie została obdarzona przez naturę nadzwyczajną urodą, co niegdyś prawdopodobnie pokrzyżowałoby jej ambitne plany kariery na wybiegu. Dziewczyna pod presją odnoszącej sukcesy starszej siostry, zdecydowała się więc skorzystać z pomocy medycyny estetycznej.
Najwyraźniej grube pieniądze wydane w gabinecie chirurga nie poszły jednak na marne. Młoda modelka pojawiła się ostatnio na czerwcowej okładce amerykańskiego wydania Harper's Bazaar, na której pozuje w złotej masce od słynnego kapelusznika Stephena Jonesa. W eleganckiej sesji sfotografowanej przez Sølve Sundsbø, Bella pręży się w kreacjach haute couture od największych domów mody, takich jak Valentino, Armani Prive czy Giambattista Valli.
W wywiadzie dla magazynu modelka zwierza się również na temat trudów życia na świeczniku, oraz jak musi walczyć o czas wolny od mediów.
Współczujecie Belli jej problemów?