Minione miesiące upłynęły Irenie Santor na walce o zdrowie wieloletniego partnera, Zbigniewa Korpolewskiego, który przeszedł poważną operację serca. Artystka praktycznie zamieszkała na ten czas w warszawskim szpitalu MSWiA przy ulicy Wołoskiej.
Czuwałam na korytarzu, kiedy go przez wiele godzi operowano - wspominała potem.
Santor odwołała wszystkie występy i na czas rekonwalescencji partnera przeniosła się wraz z nim do Domu Artysty Weterana w Skolimowie, gdzie Korpolewski mógł liczyć na całodobową opiekę medyczną: Irena Santor zamieszkała w domu opieki. "Tu jest wspaniale!"
Niestety, wielomiesięczny stres przepłaciła własnym zdrowiem. Na przełomie kwietnia i maja Santor trafiła do szpitala, gdzie przeszła zabieg kardiologiczny. Uparła się jednak, by go opuścić na jeden dzień, żeby pojawić się na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki organizowanym przez Annę Dymną. Santor od lat pełni funkcję dyrektorki artystycznej konkursu dla utalentowanej młodzieży i nie chciała sprawić zawodu swoim podopiecznym.
Po festiwalu znów musiała być hospitalizowana. Jej stan sprawiał wrażenie bardzo poważnego. Podejrzewano nawet udar: Irena Santor trafiła do szpitala. "Podejrzewano udar, miała problemy z mową"
Na szczęście okazało się, że to tylko przemęczenie. Po krótkiej hospitalizacji artystka mogła wrócić do Skolimowa.
Jest u nas cały czas pod opieką - potwierdza w rozmowie z Super Expressem pracownik Domu Artysty Weterana. Przechodzi rehabilitację, ale potrzebuje dużo spokoju.
Santor za pośrednictwem tabloidu uspokaja fanów, którzy zamartwiają się o jej zdrowie.
Jeszcze nie umieram - komentuje z humorem. Od kilku miesięcy przechodzę rekonwalescencję i czuję się całkiem nieźle. Nie poddaję się. Niedługo zobaczymy się na koncertach.
Dwieście lat, pani Ireno!
**_
_**
**_
_**