Kryzys w małżeństwie Ewy i Marka Bukowskich narastał latami. Kością niezgody stały się zawodowe ambicje Ewy, która 27 lat temu brawurowo zadebiutowała w Krollu, a potem coś poszło nie tak. Od tamtej pory grywa ogony i to też nie częściej niż co pięć - siedem lat. Tymczasem Marek radzi sobie znacznie lepiej, co wzbudza zazdrość coraz bardziej sfrustrowanej żony.
Próba ratowania związku na łamach Vivy, gdzie Bukowscy byli promowani jako "polska Angelina Jolie i młodszy Clooney" niestety nie powiodła się. Nikt nie uwierzył w nadany im mocno na wyrost tytuł "najgorętszego małżeństwa show biznesu" i Ewa nadal nie dostawała ról.
Rok po romantycznej sesji złożyła pozew rozwodowy, jednak wycofała go po tym, gdy policja przyłapała Bukowskiego z narkotykami w samochodzie. Śledztwo wykazało ostatecznie, że ktoś mu je podrzucił, a następnie poinstruował policjantów, gdzie dokładnie mają szukać. Sam aktor wspominał, że mógł to zrobić ktoś, komu wyjątkowo zależało na zrujnowaniu mu kariery.
W każdym razie wygląda na to, że Bukowscy nie będą musieli się już dłużej męczyć ze sobą. Ich rozprawa rozwodowa została wyznaczona na poniedziałek. Małżonkowie, którzy już kilka miesięcy temu uzgodnili wszystkie sprawy majątkowe, liczą, że orzeczenie zapadnie na pierwszej rozprawie.
Tak, to prawda, rozwodzę się - potwierdza w Super Expressie Ewa Bukowska. Cztery lata czekam na rozwiązanie tego małżeństwa. Reszta, proszę mi wybaczyć, to moja prywatna sprawa.
_
_