W sobotę w południe londyńskiego czasu Meghan Markle poślubiła księcia Harry’ego i została księżną Sussex. Na terenie zamku w Windsorze i trasie przejazdu pojawiły się tysiące Brytyjczyków. Wielu z nich zabrało na uroczystość swoje psy.
Jest to symboliczny gest solidarności z panną młodą, która zaimponowała miłośnikom zwierząt, gdy na pikniku adopcyjnym pod Toronto zdecydowała się przygarnąć wiekowego pieska rasy beagle. Nie wiadomo dokładnie ile lat ma Guy, jednak sądząc po siwiejącym pyszczku, nie jest pierwszej młodości.
Większość swojego dotychczasowego smutnego życia spędził w schronisku po tym, gdy znaleziono go błąkającego się po lesie. Latami bezskutecznie czekał na adopcję. W końcu znalazł się na liście zwierząt przeznaczonych do uśpienia, jednak schronisko sięgnęło po ostatnią deskę ratunku i zwróciło się do Kanadyjki Dolores Doherty, założycielki organizacji ratującej beagle.
Doherty zabrała Guya do Toronto. Tam na pikniku adopcyjnym pojawiła się Meghan Markle, która akurat kręciła w Toronto odcinek serialu W garniturach. To podobno była miłość od pierwszego wejrzenia. Po zaręczynach z księciem Harrym Meghan zabrała psa ze sobą do Anglii.
Doherty, która od tamtej pory śledzi życie pieska na Instagramie, nie ukrywa zachwytu, że Guy resztę życia spędzi w brytyjskim zamku, otoczony luksusami.
To przechodzi moje najśmielsze wyobrażenia - komentuje w rozmowie z Guardianem. Historia jak z bajki.
"Pieskie życie" nabiera tu zupełnie nowego znaczenia.
https://twitter.com/MadAboutMeghan/status/997500093342371840