Pod koniec stycznia światem wstrząsnęła wiadomość o tragicznej śmierci Tomasza Mackiewicza podczas próby zdobycia szczytu Nanga Parbat w Himalajach. Partnerująca mu Francuzka, Elisabeth Revol zostawiła Polaka na zboczu góry, a sama zeszła niżej i otrzymała pomoc. Himalaistka od początku przekonywała, że do ostatniej chwili próbowała pomóc Tomaszowi, ale pakistańskie służby wymusiły na niej pozostawienie partnera.
To nie ja wybrałam, że chcę schodzić bez Tomka, ta decyzja została mi narzucona - mówiła w wywiadach.
Mimo to, przyznała, że okłamała go dając mu nadzieję i obiecując pomoc, która nigdy nie nadeszła.
Kilka miesięcy od tamtych tragicznych wydarzeń Revol nadal nie może się pogodzić ze śmiercią Polaka. Na swoim profilu na Facebooku opublikowała emocjonalny list, w którym żegna się z Tomaszem.
Moja pamięć ożywa, wypełnia moje emocje, a moje emocje przekładają się na słowa. (...) Do tej pory nie byłam w stanie napisać tego listu... Tomasz był jednym z najbardziej wolnych i niezależnych ludzi, jakich znam. Był poza normą. Chciał przeżywać przygody, spełniać marzenia, żyć pełnią życia, przekraczać granice i stawiać czoła nieznanemu. Kierował się przekonaniem, że nic nie jest niemożliwe. Tomasz zdecydował się być wolny... - pisze kobieta. Dzisiaj piszę do ciebie list pożegnalny, ale wolałbym się nie żegnać, bo to jest coś, czego nie mogę zrobić.
Revol podkreśla, że znajomość z Tomaszem na zawsze zmieniła jej życie.
Przeżyłam z tobą wyjątkowe chwile. Zrobiliśmy razem piękne i autentyczne rzeczy. Nadal będziesz istniał w moim życiu na wiele sposobów, bo gdy się pozna kogoś takiego jak ty i pozwoli mu wejść do swego życia, to nie da się już zatrzeć śladu o tej osobie. Twój uśmiech pozostanie na zawsze w moim sercu, a iskra twoich oczu będzie rozjaśniać moje dni. (...) Za każdym razem, gdy mówiłeś, widziałem magię w oczach tych, którzy cię słuchali. Byłeś wielkim człowiekiem, pomnikiem, żywym mitem i geniuszem.
Elisabeth po raz kolejny powtarza, że nie wie, jak mogło dojść do takiej tragedii.
Nie wiem, kiedy przekroczyłeś tę ostateczną linię i czy mogłam wtedy to spostrzec. Nie wiem, kiedy zaczęłam cię tracić, kiedy dotarłeś do punktu, skąd nie ma już powrotu i czy sam to poczułeś. 90 metrów poniżej szczytu byłeś jeszcze w dobrej kondycji. Potem niewiele rozmawialiśmy, ale nie mniej niż wcześniej. Byliśmy bardzo skoncentrowani, kiedy się wspinaliśmy. Nie wiem, jak to się stało, że dzisiaj się żegnamy. Jedyne co czuję, to twoja nieobecność i cała fala uczuć - wyznaje Revol.
Himalaistka dziękuje Mackiewiczowi za to, że dziś żyje.
Byłeś człowiekiem z wielkim sercem i walczyłeś do końca, by zejść na dół i uratować mi życie. Jestem ci winna życie Tomku, bo gdybyś nie miał siły i odwagi, by walczyć o zejście na 7280 metrów tej zimnej, nieludzkiej nocy z 25 na 26 stycznia, to mnie by już tu nie było, byłabym teraz z tobą. Dałeś mi swoją wielką, piękną energię, którą dziś zabieram ze sobą. Dziękuję, że byłeś tym, kim byłeś - kończy swój list kobieta.
Styczniowa wyprawa na Nanga Parbat miała być ostatnią, w jaką zamierzał się wybrać w tym roku Mackiewicz. Niestety, okazała się ostatnią w jego życiu. Nanga Parbat jest uznawana za jedną z najniebezpieczniejszych gór na świecie. Dotychczas jej szczyt zdobyło niewiele ponad 300 osób.