W ostatnich miesiącach życie Weroniki Rosati zostało wywrócone do góry nogami za sprawą córeczki, którą urodziła na pczątku roku. Aktorka od lat marzyła o byciu mamą, jednak żaden z jej partnerów nie wydawał się odpowiednim kandydatem na ojca i męża. Wszystko zmieniło się, gdy poznała starszego o 18 lat ortopedę, Roberta Śmigielskiego. Szybko zrozumiała, że żonaty ojciec czworga dzieci jest dla niej wymarzonym partnerem.
Weronika bardzo długo była aktywna zawodowo w ciąży i pracowała, dopóki brzuszek nie był zbyt widoczny. Szybko też wróciła do formy po urodzeniu małej Elizabeth - "nie Elżbiety".
Przypomnijmy: Rosati snobuje się na imieniu córki: "Uważam, że to jest godne imię. Zawsze podkreślam, że to jest TROCHĘ CO INNEGO"
Nie ukrywała też, że planuje jak najszybciej wrócić do pracy. W ostatnim wywiadzie pochwaliła się, że choć zajściem w ciążę zaskoczyła producentów Diagnozy, ekipa nadal czeka na nią z otwartymi ramionami.
Aktualnie Rosati z powodzeniem łączy granie z obowiązkami macierzyńskimi. Właśnie rozpoczęła zdjęcia do nowego serialu Polsatu, Nie czekaj. Producentom najwyraźniej bardzo zależało na Weronice, bo pozwolili jej nawet przyjeżdżać na plan z niemowlakiem, dzięki czemu aktorka nie musi korzystać z pomocy opiekunki.
Ostatnio paparazzi przyłapali gwiazdę w środku nocy, gdy wracała z planu. Pod pachą dźwigała nosidełko z Elizabeth, po czym zniknęła w jednym z budynków. Niedawno 34-latka zwierzała się w wywiadzie, że dziecko nauczyło ją systematyczności i organizacji, bo jako "artystka" miała z tym wcześniej spory problem.
Dobrze sobie radzi w nowej roli?