Miniony rok był bardzo trudny dla Joanny Horodyńskiej. W wieku 74 lat, po długiej chorobie, zmarł jej ukochany tata. Joanna bardzo ciężko to przeżyła. Do tej pory nie chce wspominać o tym wyjątkowo ciężkim czasie.
W najnowszy wywiadzie dla Gali zapewnia jednak, że wyciągnęła wnioski, przewartościowała swoje priorytety i zrozumiała, że rodzina jest jednak najważniejsza.
Uzmysłowiłam to sobie gdy zmarł tata - wyznaje stylistka. Już nie przejmuję się błahostkami - jakimś zdjęciem, na którym źle wyglądam, albo tym, co ktoś o mnie powiedział. To są głupoty. Bardzo żałuję, że mój tata nie doczekał wnuka lub wnuczki. Już mi się łza w oku kręci... Tata bardzo lubił dzieci i dzieci go kochały. Rozkleję się... Być może nie będę już mogła mieć dzieci z sposób naturalny, ale pozostaje mi adopcja i wcale jej nie wykluczam. Mam wspaniałą chrześnicę Ninę, z którą spędzam mnóstwo czasu. Kocham dzieci. Naprawdę je kocham i uwielbiam spędzać z nimi czas.
Kłopot w tym, że adopcja pod względem formalnym to trudny proces, a w przypadku osób samotnych praktycznie niemożliwy. Na szczęście Hodoryńska ma kogoś na oku.
Nie jestem sama. Ale ja się po prostu już nie zakochuję tak jak kiedyś - wyznaje wywiadzie. Kiedyś zakochiwałam się wręcz szaleńczo. Aż mi tchu brakowało. Ja już chyba nie chcę się tak mocno zakochiwać. Jak kogoś kocham to poświęcam się w stu procentach. Jestem bardzo kochliwa, oddana, poddana, pomocna, wspierająca. Ode mnie mężczyzna dostaje cały pakiet. Niektórzy mężczyźni w ogóle tego nie przyjmują, nie są przyzwyczajeni do takich kobiet. Jakie są dzisiaj kobiety? Myślą, żeby coś od mężczyzny wyciągnąć, a ja wolę dawać. Byłam w kilku relacjach z mężczyznami, którzy w ogóle nie potrafili tego docenić. W ogóle! A dzisiaj jestem po prostu realistką. Wystarczy mi, że ktoś jest dobrym człowiekiem, ma na mnie pozytywny wpływ, wspieramy się, pomagamy sobie, jesteśmy partnerami, przyjaciółmi i można się ze sobą dobrze bawić.
Joanna delikatnie daje do zrozumienia, że bawi się tak dobrze, że nie wyklucza ślubu.
Nie zamykam się na to, absolutnie - zarzeka się w Gali. Często śni mi się własny ślub, tylko sny są podobno odwrotnością tego, co jest w rzeczywistości. Czasami, gdy miałam klientki, którym wybierałam suknie ślubne, myślałam sobie: "A ta byłaby dla mnie idealna". Mam w telefonie kilka zdjęć sukni ślubnych, które mi się podobają. Jestem bardzo przygotowana!