Katarzyna Pakosińska nie jest postacią z pierwszej ligi polskiego show biznesu. Zdaje się, że nigdy też do niej nie aspirowała, choć swego czasu - jeszcze zanim stało się to tak szalenie modne - pokusiła się o własną książkę.
Celebrytka kilka lat temu wydała publikację pt. Georgialiki, której spora część miała być plagiatem. Dla Pakosińskiej oskarżenia były ciosem, z którego wyjątkowo mętnie się tłumaczyła.
Po latach artystka kabaretowa wróciła na łama kolorowych mediów za sprawą swojego gruzińskiego wesela, o którym chętnie opowiadała w wywiadach. Jak się okazuje, Pakosińska nosiła też w sobie potrzebę zwierzenia się z traumy dotyczącej oskarżeń o plagiat. W wywiadzie dla Twojego Imperium wyznała, że ciężko było jej znieść falę krytyki:
Posądzono mnie o plagiat. Było dużo błędów po stronie redakcyjnej, fatalnie skonstruowano umowę. W efekcie wylano na mnie wiadra pomyj. Nie będę cytować, bo naprawdę nie wypada, ale były to bardzo mocne słowa nawet jak na moją nie największą wrażliwość - mówi. Zdałam sobie sprawę, że ktoś o słabej konstrukcji psychicznej mógłby się targnąć na życie. Na szczęście sprawa się zamknęła, wyciągnęłam wnioski z błędów, napisałam kolejną książkę o Gruzji i trzy książki dla dzieci. Pokazałam, przede wszystkim sobie, że mogę wstać z kolan i trudno mi podciąć skrzydła.
Chyba jednak sprawa nie jest zamknięta, skoro po latach wciąż do niej wraca...