Karolina Ferenstein-Kraśko nie jest osobą anonimową, ale trudno mówić o niej jako o rasowej celebrytce. Na "szerokie wody" show biznesu wypłynęła dizęki udziałowi w Agencie, do czego namawiać ją miała przyjaciółka, Kinga Rusin.
Żona Piotra Kraśko miała prawo nie polubić tego świata. Przypomnijmy, że zanim Małgosia Rozenek zakochała się w Radku Majdanie, miała bardzo zbliżyć się do dziennikarza: Rozenek jest zazdrosna o żonę Kraśki? "Słyszała, że dadzą jej program"
Oczywiście po stronie przyjaciółki stanęła Kinga, której pozycja w stacji również jest mocna. Jak jednak Karolina przyznała w ostatnim wywiadzie dla Gala.pl, ich relacja przeszła próbę w programie:
Kinga jest mocną osobowością, niesamowitą babką. Nasza znajomość to nie jest słodkie, babskie plotkowanie. To spotkanie dwóch ludzi, którzy mają wspólne pasje. Oduczyłyśmy się mówienia sobie prawdy w oczy. W Agencie musiałyśmy stać się sobie obce. Musiałam nauczyć się z nią rozmawiać po programie. Prowadzący ten program musi być wyprany z uczuć - wyznała szczerze.
Dodaje też, że jest blisko z Anną Skurą:
Jesteśmy bardzo blisko, jako jedna z pierwszych wiedziałam o jej ciąży - podkreśla.
Karolina zapewnia też, że jej przygoda z telewizją wcale nie zaczęła się rok temu. Ba, przed laty Ferenstein-Kraśko - podobnie jak dzisiaj Rozenek - miała robić z kobiet damy w jednym z programów stacji:
Niewiele osób o tym wie, ale zanim poznałam Piotra i zanim poznałam Kingę, wygrałam casting do TVN do jednego z pierwszych reality show – Druga Twarz. Tam miałam za zadanie w miesiąc zrobić z dziewczyny, która tańczyła w nocnym klubie, damę, amazonkę, kobietę, która sobie w każdych okolicznościach poradzi - wyznała. Jak widać z planów nic nie wyszło.
Czy Karolina ma szanse utrzymać się w show biznesie na dłużej?