Gwiazdy przyzwyczaiły nas do tego, że na wielkich galach najczęściej pojawiają się wystrojone w kreacje od najlepszych projektantów, a ukoronowaniem tych stylizacji musi być drogocenna biżuteria. O ile suknie często wysyłane są prominentom za darmo przez domy mody, kosztowne ozdoby właściwie zawsze są wypożyczane. Jeżeli gwiazda uszkodzi, lub co gorsza zgubi wyroby jubilerskie, zobowiązana jest do zapłaty za precjoza z własnej kieszeni.
Taka sytuacja mogła przydarzyć się Arianie Grande po niedzielnym występie na Billboard Music Awards. Kilka minut po występie 24-latka zorientowała się, że z jej szyi zniknął najszynik z 45-karatowy diamentami. Cacko od marki Djuli warte jest... 620 tysięcy złotych. Przerażona piosenkarka zaangażowała całą swoją ekipę w poszukiwania chokera. Na szczęście po kilkunastu minutach przeczesywania sceny, jednemu z członków teamu Ariany udało się znaleźć drogocenną zgubę. Według przedstawiciela Djuli, zapięcie chokera "miało wadliwy mechanizm", który spowodował jego odpadnięcie, w trakcie wykonywania skomplikowanej choreografii.
To jest pierwszy raz, gdy jakiś element naszej biżuterii się zepsuł, gdy nosiła go celebrytka - powiedział przedstawiciel marki. Bez sensu byłoby wysyłanie ochrony, która strzegłaby drogich klejnotów za każdym razem, gdy zostaną wypożyczone gwiazdom. Na szczęście naszyjnik nie zsunął się ze sceny. Ku uldze wszystkich choker został znaleziony w odległym kącie sceny.