W piątek rano skompromitowany producent filmowy Harvey Weinstein dobrowolnie oddał się w ręce policji, przychodząc na komisariat z uśmiechem na ustach i trzema książkami pod pachą. Znajomy Weroniki Rosati został oskarżony o gwałt, przestępstwo seksualne, wykorzystywanie seksualne i niewłaściwe zachowanie seksualne. Niestety, zarzuty dotyczą tylko dwóch kobiet (!), więc biorąc pod uwagę fakt, że sprawa Weinsteina zapoczątkowała głośną akcję #metoo, można powątpiewać w wymiar resocjalizacyjny ewentualnej kary, jaką kiedykolwiek otrzyma.
Trafienie Weinsteina na policję odbiło się w amerykańskich mediach szerokim echem. Chociaż tamtejszy system prawny zabrania robienia zdjęć na sali sądowej czy komisariacie, paparazzi jeszcze przed budynkiem bystrym okiem dostrzegli ciekawy szczegół na rękach Weinsteina. Producent był bowiem skuty specjalnym łańcuchem wykonanym z aż trzech (!) par kajdanek, bo jedna nie mieściła się na jego grube nadgarstki.
Harvey miał narzekać na komisariacie, że kajdanki piją go w ręce, a podłoga w celi jest twarda. Policja postanowiła jakoś zaradzić pierwszemu problemowi i połączyła trzy pary kajdanek, by objęły nadgarstki producenta.
Wychodząc z komisariatu Weinstein pokazał paparazzi szeroki uśmiech, więc rozwiązanie chyba się sprawdziło.