W drugim odcinku trzeciego, w co trudno uwierzyć, sezonu Projektu Lady, którego misją jest przekonanie Polek, że do osiągnięcia sukcesu wystarczy zrezygnować z tipsów, doczepianych pasemek i nauczyć się siedzieć bez pokazywania majtek (czyli odwrotnie niż w Żonach Hollywood), uczestniczki musiały zmierzyć się z ważnymi w życiu każdej damy wyzwaniami takimi jak przygotowanie śniadania oraz nauka doboru stroju.
Poranek zaczął się pobudką dyżurnych, które miały nakryć do stołu
Wy*ebać ci? - zapytała życzliwie Magda Lubacz, budząc Agnieszkę Koszelak - Jak ty tymi pazurami chcesz sok otworzyć? Wszyscy będą pić twój paznokieć. Do tej kawy dolejemy wody po prostu.
Kawa jest rewelacyjna, same parzyłyśmy - zachwalała potem uczestniczkom, które zasiadły do stołu.
Niestety, mentorce Irenie Kamińskiej-Radomskiej wpadł w oko rażący błąd.
Zauważyłam coś niepokojącego: na stole leżały buty - zauważyła.
Nie chciało mi się schylać, dlatego położyłam na stół - wyjaśniła Agnieszka.
Kolejnym wyzwaniem było przekonanie uczestniczek, że mogą ubierać się inaczej niż do tej pory. Podjął się tego stylista i dyplomowany kreator wizerunku Adam Chowański.
Ja bym chciała tak vintage wyglądać - wyznała jedna z dziewcząt. Tak z klasą...
Ale vintage to nie jest z klasą, tylko jak ze śmietnika - zauważyła inna.
Ja bym chciała być gołębiem - wyznała Natalia Bugajska. Srać na wszystkich…
Pomyślałam, że skoro będzie stylista to warto pokazać trochę cycka - zwierzyła się Magda Lubacz.
Nie trzeba zbyt dużo pokazywać, żeby być sexy - stwierdził pouczająco stylista.
Ja założę luźne spodnie, bluzę i heja - zwierzyła się Aleksandra Baryga.
Ja chyba nie chcę tu być - wyznała Anna Lewandowska. Jakoś nie mogę… Mnie bardzo dużo rzeczy gryzie. Ja myślałam, żejak tu przyjdę, będzie wszystko OK, nauczę się jeść...
Na szkoleniu z zachowania przy stole mentorka Irena okazała niezadowolenie ze sposobu odsuwania krzeseł.
Ja odniosłam wrażenie, że tu jest pułk wojska - narzekała. Dama odsuwa krzesło tak, żeby nie było słychać. Jedząc, wyobraźcie sobie, że macie kotka za plecami. Z braku kotka, będą balony. Między kolanami proszę mniejszy talerzyk umieścić i trzymać go przez cały czas. Jedząc barszcz, proszę pamiętać, żeby te białe bluzeczki pozostały białe.
Tego wieczoru uczestniczki po raz pierwszy uczestniczyły w motywacyjnym spotkaniu z mentorką Tatiana Mindewicz-Puacz.
Słyszałam wiele słów krytyki od mamy - wyznała Aleksandra Baryga. Nie chcę, żeby mnie krzywdziła, chcę, żeby mnie podbudowała.
Ona perfekcyjnie potrafi manipulować ludźmi- ujawniła przed kamerą jej mama. Ona jest bardzo silną osobowością i inteligentną. Nauczyła się brylować w tym swoim patologicznym środowisku.
Ja ciągle słyszę, że jestem dziwka, latawica - wyznała Lewandowska. Wychodzi na to, ze puszczałam się na lewo i prawo. Pewnie dlatego, ze miałam zawsze więcej kolegów, dlatego przylgnęła do mnie opinia szlaufy. Niczego w sobie nie lubię.
Gdybym ja miała możliwość oduczyć tych wszystkich ludzi, zeby was nie ranili, to bym to zrobiła - obiecała mentorka. Ale to tak nie działa. Taka krytyka jest jak niechciane prezenty, które dostajecie. Nikt nie jest bez wad: ani wy, ani ja ani nawet Irenka. W każdej pracy nad sobą kluczowe jest poczucie własnej wartości.
Spotkanie skończyło się tradycyjnie wręczeniem prezentów od mentorki. Tym razem okazały się nimi poduszki z nadrukowanymi dedykacjami.
Tego wieczoru odwołano oficjalną kolację. Zamiast tego było ognisko.
Troszkę żeśmy się wyluzowały, pośmieszkowały - wspominała potem Magda Lubacz.
Nastroje były tak świetne, że po powrocie uczestniczki spontanicznie zabrały się za sprzątanie sypialni, z trzepaniem dywanów włącznie.
Eliminację poprzedziły rozmowy z mentorkami.
To wasza ostatnia szansa, by pozostać w programie w dotychczasowy składzie - ostrzegła grobowo Małgorzata Rozenek-Majdan.
Większość dziewczyn opuściła gabinet mentorek z płaczem. Annie Kowalewskiej oberwało się za zbytnią nieśmiałość, Agnieszce Koszelak za niekontrolowane puszczanie bąków, Oli Barydze - za empatię, a Annie Lewandowskiej za brak motywacji.
Lejdi Rozenek-Majdan ofiarowała jej wybór:
Jedno mogę ci obiecać: będzie jeszcze ciężej - zapowiedziała. Ale jeśli zrezygnujesz, uszanujemy twoją decyzję.
Ostatecznie ani Anna ani żadna inna uczestniczka nie zdecydowała się opuścić rozalińskiego pałacu. To oznacza, że w kolejnym odcinku zobaczymy ten sam skład uczestniczek.