TVN zakończył właśnie emisję siedemnastego (!) sezonu Kuchennych rewolucji. Niestety, ekipa zauważyła, że prowadząca program Magdalena Gessler nieco ostatnio przygasła:* mniej przeklina i garnki nie lecą już tak tak kiedyś.* Co gorsza, nie umknęło to także uwadze widzów.
Oczywiście, Gessler nadal obraża restauratorów i celowo wywołuje napięte sytuacje, tylko po to, by potem je rozładować. O to przecież chodzi w tym programie.
Jak niegdyś wyjaśnił Robert Makłowicz, jeszcze w czasach kiedy nie przepadali z Magdą za sobą, Kuchenne rewolucje nie mają nic wspólnego z gotowaniem, bo chodzi w nich głównie "o jakąś psychodramę, ktoś się popłacze, pan Józek się upił, nie przyszedł do pracy, ktoś rzucił mięsem, ktoś inny wsypuje do garnków proszki sponsora".
PRZYPOMNIJMY: "Jej programy TO JAKAŚ PSYCHODRAMA! RZUCANIE MIĘSEM"
Magda poczuła się urażona do żywego i zapewniła, że w Kuchennych rewolucjach w ogóle nie odchodzi od garnków, aż jej się ręka popsuła od mieszania.
Producenci chyba jednak podzielają opinię Makłowicza, że najważniejsze jest "rzucanie mięsem" i doszli do wniosku, że tego mięsa w ostatnim sezonie było stanowczo za mało. Magda zaś sprawiała wrażenie nieobecnej duchem.
Jak donosi Fakt, powołując się na swoje źródła w TVN, wezwali Gessler na dywanik i pouczyli, żeby się trochę ogarnęła.
Kazali jej się bardziej wczuwać w swoją rolę i być tak stanowczą i szaloną jak kiedyś- ujawnia jeden z pracowników produkcji. W "Kuchennych rewolucjach" ma być show!