Sienna Miller należy do bardzo specyficznej grupy gwiazd Hollywood, których nazwisko niemal każdy zna, jednak mało kto jest w stanie przytoczyć jakiekolwiek tytuły filmu z ich udziałem. Pędu jej medialnej karierze nadał kilkuletni romans z Judem Lawem, zakończony w 2005 ze względu na słabość aktora do opiekunki swoich dzieci.
Sienna nie miała jednak czasu na rozpaczanie nad straconym związkiem, gdyż właśnie zaczęły do niej spływać pierwsze poważniejsze propozycje zawodowe. Celebrytka na lata stała się ulubienicą cesarzowej mody - Anny Wintour, co zaowocowało licznymi sesjami okładkowymi w Vogue'u. Pupilka redaktorki naczelnej wystąpiła nawet w filmie dokumentalnym Wrześniowe Wydanie, opowiadającym o procesie powstawania "biblii mody".
Starając się utrzymać swój status w branży modowej, 36-latka pojawiła się w poniedziałek na pokazie najnowszej kolekcji Louis Vuitton. W ramach urozmaicenia wydarzenie wyjątkowo nie odbyło się w Paryżu, a w malowniczej miejscowości Saint-Paul-de-Vence na południu Francji. Zgodnie z niepisaną regułą modowego savoir-vivre, Sienna pojawiła się ubrana od stóp do głów w projekty gospodarza imprezy. Louis Vuitton jest marką słynąca z mało subtelnego używania swojego logotypu. Tym razem również z pozoru elegancka biała sukienka wybrana przez aktorkę, odznaczała się ogromnej wielkości nazwą producenta umieszczoną na piersiach gwiazdy. Być może właśnie to spowodowało, że pozująca do zdjęć Sienna wyglądała dość niekomfortowo.
Zasługuje na miano "ikony mody"?