Trzeba przyznać, że zeszły rok był wyjątkowo udany dla Nicole Kidman. Australijka przez wiele lat zaliczana była do grona najlepszych hollywoodzkich aktorek, dopóki nie postanowiła ulec modzie na poprawianie urody. Ingerencje chirurga sprawiły, że Kidman praktycznie straciła mimikę; nadmiar botoksu odebrał Nicole możliwość oddawania emocji twarzą, co zauważyli nie tylko fani, ale też producenci filmowi. Aktorka zmuszona była występować w filmach niższych lotów niż dotychczas, co przełożyło się na jej wizerunek w "fabryce snów". Na szczęście ktoś mądry doradził Kidman odstawienie wypełniaczy (a przynajmniej rozsądniejsze z nich korzystanie), co zaowocowało licznymi rolami w dobrze przyjętych filmach i hitowym serialu Wielkie kłamstewka.
Jeszcze niedawno za oceanem krążyły plotki o rychłym rozstaniu Nicole z długoletnim partnerem, Keithem Urbanem. Muzyk country miał zostawić żonę, nie mogąc dłużej znieść zażyłej przyjaźni aktorki z Johnem Mayerem.
Wygląda na to, że rewelacje o kryzysie w małżeństwie były mocno przesadzone, a Nicole i Kieth dalej są w sobie szaleńczo zakochani, co udowodnili na wtorkowej gali American Songbook Gala w Nowym Jorku. Gwiazda pojawiła się w imponującej srebrno-złotej sukni pokrytej wężami projektu Givenchy, do której dobrała srebrne sandałki i diamentową biżuterię, Kieth zaś postawił na klasyczny, czarny garnitur. Para nie odstępowała od siebie nawet na krok, czule patrząc sobie w oczy i trzymając w objęciach. Nicole i Kieth nie szczędzili sobie czułości; gdy zakochani weszli na scenę, namiętnie pocałowali się na oczach publiczności.