Jak co roku, w okolicach lata, miasta prześcigają się w organizowaniu rozmaitych festiwali. Oprócz wielkich, wysokobudżetowych imprez, nie brakuje też regionalnych festynów, na których występują polskie gwiazdy.
Z kolei zagranicznych artystów można zobaczyć między innymi na Orange Warsaw Festiwalu, który od piątku trwa w Warszawie. Pierwszego dnia na torze wyścigów konnych na warszawskim Służewcu wystąpił Sam Smith, który mimo młodego wieku ma już na koncie ogromne sukcesy. Choć piosenkarz rozpoczął karierę zaledwie pięć lat temu, już zdążył zdobyć m.in. Oscara, Złoty Glob, cztery Grammy i trzy nagrody BRIT Awards. 26-latek rozkochał wszystkich w swoim głosie, śpiewając piosenkę Writing’s On The Wall do filmu o Jamesie Bondzie. Z kolei w ostatnich miesiącach wszyscy nucą jego hit zatytułowany Too Good At Goodbyes.
Brytyjczyk pojawił się na warszawskiej scenie o godzinie 21:00. Po występie paparazzi wypatrzyli go przed jednym z warszawskich hoteli, gdzie robił sobie zdjęcia z fanami i raczył się małym piwkiem.
Smith pochwalił się pobytem w Polsce i podzielił wrażeniami na swoim profilu na Instagramie.
Opuściłem dziś scenę z poczuciem prawdziwego zadowolenia i uniesienia. To był mój pierwszy występ w Polsce, ale nie mogę się doczekać, kiedy wrócę w twoje ramiona, Warszawo. Dziękuję wam za wzniesienie mojego serca. Daliście z siebie wszystko! - napisał zachwycony.
Myślicie, że oprócz dobrych wspomnień zabrał ze sobą do Londynu kilka butelek polskiego piwa?