Kilkanaście lat temu Michał Wiśniewski był największą polską gwiazdą. Jak mało kto miał smykałkę do zarabiania pieniędzy i lansowania hitów. U szczytu popularności epatował bogactwem, wymyślnymi strojami, luksusowymi domami, autami i sztabem ochroniarzy oraz... zmieniał żony jak rękawiczki. Wiśniewski słynął też z porywczego charakteru oraz zamiłowania do alkoholu i hazardu. W ciągu kilkunastu lat przehulał ponad 35 milionów (!) złotych i dziś jest bankrutem.
Odkąd związał się z Dominiką Tajner wydaje się znacznie bardziej poukładany, chętnie też opowiada o swoich uzależnieniach, z których podobno wyszedł. Ostatnio jego mama napisała nawet książkę o alkoholizmie syna.
Michał przez lata próbował wyciągnąć z alkoholizmu swoją mamę. Nie zauważył, że w międzyczasie sam uzależnił się od alkoholu. Gdy zdecydował się na wszycie esperalu, Grażyna Wiśniewska odetchnęła z ulgą.
Kamień spadł mi z serca, kiedy i Michał zdecydował się na wszycie esperalu. Widziałam, jak upijał się przez całe lata, ale nie mogłam nic zrobić do momentu, w którym sam nie pozwolił sobie pomóc. Tak jest z alkoholikami - mówiła matka gwiazdora w jednym z tabloidów.
Niedawno Wiśniewski wystąpił w programie Skandaliści, w którym po raz kolejny opowiedział o swoim nałogu. Przy okazji zarzekał się, że nigdy nie brał narkotyków.
Ja nie jestem standardowym Polakiem, który, tak, swojego czasu trochę pił... Zero narko... Można mi wiele rzeczy zarzucić, ale zero. Powiedziałem dyplomatycznie. Gdzieś tam była jakaś próba, ale absolutnie nie sprawiało mi to przyjemności - zapewnił.
W pewnym momencie, prowadzącej wywiad Agnieszce Gozdyrze chciał nawet... pokazać swoją wszywkę na pupie.
Uwielbiam wódkę, dlatego mam zaszyty tyłek. Pokazać ci? - zaproponował.
45-latek wytłumaczył też, dlaczego udziela się charytatywnie.
Spłacam dług, bo ktoś mi też kiedyś pomógł. Biorąc udział w akcjach charytatywnych, próbujemy się rozgrzeszyć z różnych rzeczy, poczuć się lepiej. Może to nie jest popularne, co mówię, ale to dobrze, że pomagamy. To jest absolutnie potrzebne. Ja się z nimi utożsamiam po prostu. Czasy się zmieniają, a powody, przez które trafiamy w te miejsca, są ciągle takie same - dodał.
Myślicie, że Michał wyciągnął już wystarczająco dużo wniosków, żeby nie wrócić nigdy do swoich destrukcyjnych przyzwyczajeń?