Liczna rodzina Danuty i Lecha Wałęsów, poza nielicznymi wyjątkami, nie dostarcza byłej parze prezydenckiej szczególnego powodu do dumy. Jeden z synów, Przemysław zmarł w zeszłym roku w wieku zaledwie 43 lat. Jak podejrzewa rodzina, biorąc pod uwagę jego wieloletnie kłopoty z "pomrocznością jasną", mógł po prostu zapić się na śmierć.
Jego synowie, Dominik i Bartłomiej, również okazali się rozczarowaniem.
Jesienią 2015 roku zostali aresztowani za atak na nastolatkę wracającą z dyskoteki. Dominik był zdania, że zraniła ona uczucia Bartłomieja, więc wraz z bratem postanowił skopać ją po głowie. Dziewczyna trafiła do szpitala z rozległym urazem mózgu. Postępowanie w tej sprawie nadal toczy się przed gdańskim sądem.
Rok później Dominik, już bez pomocy brata, rzucił się z nożem na swoją 22-letnią konkubinę. Mało brakowało, a przeciąłby jej tętnicę, lecz na szczęście ostrze się ześlizgnęło.
Swoją przestępczą karierę Dominik W. zwieńczył pijackim rajdem po ulicach Trójmiasta, po której porzucił samochód i zmyślnie schował się przed policjantami… na przystanku autobusowym. Kiedy poprosili go o dmuchnięcie w alkomat, wulgarnie ich zwyzywał i omal nie pobił.
Tymczasem Bartłomiej też nie próżnował. 21 maja około północy w samym centrum Gdańska, przy ulicy Katarzynki, w towarzystwie dwóch kolegów napadł, pobił i okradł grupę turystów ze Szwecji. Jedną z ofiar, która próbowała się bronić, mężczyźni uderzyli deską w głowę i zabrali jej telefon komórkowy.
Na szczęście zdarzenie nagrały kamery monitoringu.
Po publikacji w mediach wizerunku sprawców napadu zaczęło do nas napływać wiele informacji - ujawnia w rozmowie z Super Expressem Karina Kamińska z gdańskiej policji.
Sprawcy zostali zatrzymani 1 czerwca i doprowadzeni do aresztu, gdzie spędzą najbliższe trzy miesiące.
Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzut udziału w rozboju, za co grozi kara do 12 lat więzienia - informuje w rozmowie z Faktem Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Ponadto jeden z mężczyzn usłyszał dodatkowy zarzut za udział w pobiciu z dnia 26 maja. Kolejnemu z mężczyzn przedstawiono zarzut spowodowania lekkich uszkodzeń ciała.
Jak się okazuje, mężczyzną, który pomiędzy 21 maja a aresztowaniem w Dzień Dziecka, zdążył, z okazji Dnia Matki, wdać się w kolejną bójkę, jest właśnie Bartłomiej W.