Wczoraj media obiegła informacja o samobójstwie Kate Spade - projektantki znanej głównie wśród Amerykanek. Spade powiesiła się w swoim apartamencie. Miała 55 lat: Projektantka Kate Spade popełniła samobójstwo
Osoby, które znalazły jej ciało, w pobliżu zauważyły też list pożegnalny projektantki skierowany do córki.
Bea, zawsze cię kochałam. To nie twoja wina. Zapytaj tatusia - napisała enigmatycznie.
ZOBACZ: Siostra Kate Spade: "Miała głęboką depresję. Odmówiła terapii, bo martwiła się, co powiedzą ludzie"
Dziś na jaw wychodzą nowe informacje z życia kobiety. Okazuje się, że powodem, dla którego targnęła się na swoje życie mógł być... jej mąż. Andy Spade, z którym przez laty Kate założyła świetnie prosperującą firmę, miał zażądać od niej rozwodu i wyprowadzić się z domu.
Źródło TMZ twierdzi, że Kate nie chciała rozwodu i bardzo przeżywała żądanie męża.
Andy i Kate nie mieszkali razem. On wyprowadził się do pobliskiego apartamentu - dowiadujemy się.
Siostra Kate twierdzi, że 55-latka cierpiała na depresję i myśli samobójcze towarzyszyły jej od dawna. Podobno niezdrowo fascynowała się również samobójstwem Robina Williamsa.
Wiem, że nie lubisz pogrzebów, ale na mój przyjdziesz, prawda? - miała pytać siostrę.
Ona sama przyznała, że smutna informacja o śmierci Kate nie była dla niej szokiem.
Jej śmierć była załamująca, ale nie zaskakująca.
Media spekulują, że tajemnicze "zapytaj tatusia" w liście pożegnalnym to sugestia projektantki, że za depresję, a w konsekwencji samobójstwo, obwinia ona swojego męża.