Kuba Wojewódzki chce myśleć o sobie jako o człowieku, który ma dar do odkrywania wielkich telewizyjnych indywidualności. To dlatego brał udział w Idolu a teraz w Mam talent. Rzeczywiście, coś w tym jest. Konkretnie - odkrył dwóch showmanów: Miśka Koterskiego i Marcina "180 000 zł miesięcznie" Prokopa. Tym pierwszym wciąż lubi się chwalić, drugim - jakoś już niebardzo.
Ja uwielbiam towarzystwo świrów, ludzi zakręconych, a tutaj właśnie tacy się pojawiają - mówi w wywiadzie z TVN-em. Przy okazji mogę też komuś po prostu pomóc, wyłowić prawdziwy talent, który nadaje się do show-biznesu. Ja odkryłem Miśka Koterskiego jako showmana, więc myślę, że mam do tego pewne predyspozycje.
Prawda - to właśnie on. Ale czy naprawdę jest się czym chwalić? Misiek skończył przecież marnie, upił się w pracy i stracił swój program. Wcześniej - udowodnił milionom ludzi, że jest nudny, wtórny i nieśmieszny. Sława kompletnie go przerosła. Gdyby nie Kuba, pozostałby dalej pociesznym Miśkiem z filmów swojego taty, którego przecież wszyscy lubiliśmy.
Życzmy ludziom, żeby ich już Wojewódzki nie odkrywał.