Joanna Krupa dzieli ostatnio czas między Stany Zjednoczone i Polskę: w Ameryce mieszka przecież jej narzeczony, Douglas, a nad Wisłą realizuje zobowiązania zawodowe i planuje ślub. Niestety, okazuje się, że obok snucia szczęśliwej przyszłości Joannę spotyka też wiele przykrości i niebezpieczeństw.
Jak udało nam się dowiedzieć, w czwartek w centrum Warszawy Joanna Krupa miała poważną kolizję, na skutek której jej auto zostało skasowane. Modelka jechała samochodem razem ze swoją menedżerką, gdy na ulicy Lecha Kaczyńskiego (Armii Ludowej) samochód ciężarowy zjechał z równoległego pasa i zepchnął je na pobocze.
Lexus wart blisko 200 tysięcy złotych ma całkowicie uszkodzony bok i nadaje się do kasacji. Przyjazd policji i spisywanie zeznań trwały kilka godzin i wywołały niemałe zdenerwowanie u Krupy. Świadek wypadku w rozmowie z Pudelkiem relacjonuje, że wszystko wyglądało bardzo poważnie, a gdyby Joanna jechała innym samochodem, nieuchronnie spotkałaby ją tragedia.
Całe zdarzenie wyglądało dość przerażająco - relacjonuje świadek w rozmowie z Pudelkiem. Na szczęście nikt nie ucierpiał, głównie dlatego, że kobiety jechały bardzo wolno i dużym samochodem. Jeśli byłby to jakieś mniejsze auto, mogło skończyć się tragicznie.
Kierowca TIR-a został ukarany punktami karnymi. Joannie i jej towarzyszce nic się nie stało.