W karierze Brooke Shields wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Amerykanka przed obiektywem zadebiutowała w wieku 11 miesięcy (!), a już jako 12-latka zagrała dziecięcą prostytutkę w kontrowersyjnym filmie Ślicznotka. Światową rozpoznawalność zyskała dzięki głośnym reklamom Calvina Kleina, w których jako 14-latka zapewniała, że "nie ma nic między nią a jej dżinsami". Zanim ukończyła pełnoletniość, kolegowała się z gwiazdami i uchodziła za "ikonę", której brwi w swoim czasie ustanowiły nowe kanony urody.
Choć w jej przypadku od lat trudno mówić o pierwszoligowej karierze, 53-latka w Stanach nadal może pochwalić się statusem supergwiazdy. W tym miesiącu postanowiła przypomnieć o sobie w okładkowej sesji dla nowego wydania Porter Edit. Zdjęcia autorstwa Bjorna Ioossa zostały zrealizowane w pochmurny dzień na plaży i przedstawiają Shields w stylizacjach inspirowanych domowymi pieleszami. Na potrzeby sesji modelka zaprezentowała się między innymi w wyciągniętym swetrze The Row, długiej sukni od Stelli McCartney i kremowym kardiganie od Phillipa Lima.
Zobaczcie Shields na nowych zdjęciach. Piękna?