Beyonce i Jay-Z to para, która obsesyjnie kontroluje swój wizerunek. Można odnieść wrażenie, że ich życie prywatne jest tak samo dobrze wyreżyserowane jak występy sceniczne. "Spontaniczne" zdjęcia, które wrzucają do sieci także wydają się być szczegółowo dobrane przez specjalistów od PR-u. Ta prężnie działająca kampania marketingowa od lat przynosi im ogromne dochody. Nawet jeżeli uczucie między nimi to już tylko fikcja, parze nie opłaca się rozwodzić ponieważ umiejętnie podawane wiadomości na temat ich relacji są motorem sprzedaży kolejnych płyt i koncertów.
Nawet plotki o kryzysach w związku potrafili przekuć na finansowy sukces. Ze zdrad męża Beyonce zrobiła motyw przewodni swojej płyty Lemonade. Z kolei Carter na swojej płycie ujawnił m.in. szczegóły słynnej awantury w windzie z siostrą żony, Solange oraz przyznał, że "nie był stuprocentowo szczery" wobec żony. Do albumu dołączył też mini dokument, w którym opowiedział o szczegółach małżeńskiego kryzysu.
Aktualnie Jay i Bey promują wspólną trasę koncertową On the Run II. Bilety na występy rozchodzą się w ekspresowym tempie, ale Carterowie i tak robią wszystko by jeszcze podsycić zainteresowanie. W tym celu wzięli udział w sesji zdjęciowej, która ma pokazywać "prywatne" chwile z ich życia.
W sieci pojawiło się już jedno ze zdjęć, na którym gwiazdorzy wylegują się w łóżku. Raper leży pod kołdrą paląc cygaro, a piosenkarka jedynie w kusych stringach przegląda prasę. Oczywiście Beyonce zadbała o odpowiednie wyeksponowanie pupy, która jest niejako jej "znakiem firmowym".
Zdjęcia mają być motywem przewodnim trasy i będą wykorzystywane m.in. w wizualizacjach i jako przerywniki pomiędzy utworami. Podobnie jak zdjęcie z bliźniętami, które okazały się... wynajętymi "aktorami".
Przekonuje Was taki rodzaj marketingu?