Dwa lata temu Edyta Górniak postanowiła całkowicie zmienić swoje życie i przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych. W słonecznej Kalifornii mieszka wraz z synem, Allanem, z dala od paparazzi. Oboje dochodzą też do siebie psychicznie po traumie, jaką zafundował im kokainista Dariusz Krupa, rozjeżdżając na pasach starszą kobietę.
Co jakiś czas piosenkarka przylatuje do Polski na koncerty lub wywiady. W ostatnich dniach także zawitała do kraju. Jej grafik był wypełniony po brzegi. Najpierw pojawiła się w Krakowie, gdzie wzięła udział w Wodecki Twist Festival, poświęconym pamięci Zbigniewa Wodeckiego. Pobyt w "Grodzie Kraka" obfitował zresztą w rozmaite atrakcje.
Następnie Edyta pojechała do Opola, gdzie zaśpiewała w niedzielnych koncertach Od Opola do Opola i Piosenka ci nie da zapomnieć. W pierwszym wykonała swój najnowszy hit Andromeda, a w drugim utwór Bajmu Co mi Panie dasz.
W niedzielne popołudnie Edyta przyszła na próbę w towarzystwie syna. Widać, że Allan sporo urósł i zmężniał odkąd przeprowadził się do USA. W oczekiwaniu na kolej Edyty, siedzieli na widowni. Alan założył na szyję złote łańcuchy, a oczy skrył za czerwonymi "lenonkami". Z kolei jego mama zaprezentowała się w stylizacji złożonej z czarnej bluzki z głębokim dekoltem, jeansów i narzutki w zwierzęce wzory. Gwiazda popijała wodę, a nastolatek pochłonięty był telefonem komórkowym.
Próba nie od razu przebiegła pomyślnie. Jak donoszą świadkowie, przez około piętnaście minut Górniak narzekała na mikrofon i odsłuchy. Ostatecznie jednak zgodziła się zaśpiewać.
Na widowni można też było wypatrzyć mamę piosenkarki, Grażynę.