No i się doigrał! Radosław Majdan trafi niebawem na miesiąc do aresztu! I nie chodzi tym razem o słynne pobicie policjantów w Mielnie, ale o... sprawę o rasizm. Powód? Bramkarz notorycznie nie stawiał się na rozprawach, na które był wzywany jako świadek. Unikał spotkań z policją i nie odpowiadał na telefony z prokuratury. Gazeta Wyborcza informuje, że sąd wydał właśnie nakaz jego aresztowania.
Majdan od grudnia zeszłego roku był regularnie wzywany jako świadek w sprawie kibica gdańskiej Lechii. Bartosz P. został oskarżony o rzucanie bananami w ciemnoskórych piłkarzy Pogoni Szczecin. Z jakichś powodów Majdan nie zamierzał jednak zeznawać w sprawie o rasistowskie zachowanie pseudokibica i przez ponad 6 miesięcy olewał wezwania sądowe i ponaglenia.
W ocenie sądu takie zachowanie świadka wskazuje na celowe i uporczywe uchylanie się od złożenia zeznań – uzasadnia Beata Majkowska z gdańskiego sądu.
Piłkarz ma zapłacić dodatkowo 3 tys. zł - pisze Sportfan.pl. Do czwartku decyzja o aresztowaniu ma trafić do stołecznej policji. Stamtąd do Polonii, gdzie gra Majdan, już nie jest daleko. Jak tylko policjanci namierzą Majdana, zawiozą go do aresztu. I za kratkami poczeka do kolejnej rozprawy, aby nie miał już możliwości ucieczki.