Jola Rutowicz udzieliła Przekrojowi długiego wywiadu, w którym wyjaśnia wiele wątpliwości na swój temat. Zapewnia na przykład, że "została zgarnięta z ulicy", mimo że w poprzednim zdaniu przyznaje, że sama przyszła na casting do Big Brothera.
Zostałam tak naprawdę zgarnięta z ulicy, ja się nie pchałam. No, co ja robię...? Zostałam zgarnięta po prostu - "wyjaśnia" Jola. Przekonuje też, że podobnie jak Doda tylko "odgrywa chamstwo, po to żeby przetrwać". Doda jest jednak jej zdaniem gorsza, jest "zabawką":
Chcę być szczęśliwa sama w sobie. Moje życie prywatne jest inne niż teraz, ten czas jest dla mediów. Osoby tego pokroju jak ja czy Rabczewska do końca nie są sobą, odgrywają takie chamstwo, po to żeby przetrwać, po to żeby się pisało. Jej to pasuje, jest zabawką, pajacykiem.
Jestem fenomenem. Fenomenem siebie, tego, że jestem w jakiś sposób inna i świetnie się w tym odnajduję - przekonuje. Czego jeszcze? Może szczerości, może pozytywnej energii, wariacji itd. Mieszkałam cztery lata za granicą, więc mam porównanie, jakie życie jest tam, a jakie w Polsce. Tutaj jest mnóstwo szarych ludzi i oni wiecznie się o coś martwią.
Właśnie - Rutowicz nie lubi "Polandu", bo jest zacofany i smutny:
Tam pracuje mnóstwo kolorowych ludzi, fajnych, uśmiechniętych, ubranych tak, jak tylko chcą. U nas w Polsce jest za mało takiej pozytywnej energii. Młodzież w Polsce jest tak naprawdę zahamowana, ciężko młodzieży się przebić, wybić itd. I przez to jest Polska taka wycofana.
Pojawia się też oczywiście temat Jarka Jakimowicza, którego określa mianem "chama wykorzystującego kobiety":
- Mówisz, że media kreują. Ale sama o to zabiegasz, kiedy "Super Express" drukuje w odcinkach historię twojego związku z Jakimowiczem, potem rozstania..."
– Tak, bo chciałam to światu oświadczyć. I oświadczyłam to. Nie żałuję tego, bo to była historia naprawdę prawdziwa, bo my naprawdę z Jarkiem się spotykaliśmy i naprawdę przewidziałam na oczy, zostawiłam go i w ogóle nie żałuję. A w ogóle to jest szuja medialna. Czy można robić takie świństwa, być z kimś, aby tylko przetrwać medialnie albo otworzyć sobie ścieżki, albo zarobić kasę?!
To była zemsta. Mówię to, co myślę, to dlaczego miałam tego nie powiedzieć, skoro okazał się chamem wykorzystującym kobiety, więc odkryłam tego człowieka do końca.
Wykorzystuje też okazję, by pogrozić Włodzimierzowi Szaranowiczowi:
Dopiero teraz mogę się zastanowić, co dalej z sobą zrobić, co dalej potrafię robić, bo potrafię. Tylko nie mam czasu, żeby zacząć się zastanawiać. Bo "Big Brother VIP", program "Jola i Jarek", "Gwiazdy tańczą na lodzie", nie mogę dojść do siebie, że jestem popularna... A tu jeszcze Włodzimierz Szaranowicz, człowiek, który mnie nie zna, mówi, że jestem nikim, że mam się czymś zająć. Jestem zajęta, jestem człowiekiem, jestem Jola Rutowicz. Jak jeszcze raz powie "nikim", to mu przejadę pazurami po tej jego brodzie!
Uff... No i co dalej, Jolu?