Mimo depczącej po piętach Cardi B, Nicki Minaj wciąż może pochwalić się tytułem najpopularniejszej raperki. Onika Maraj (bo tak brzmi jej prawdziwe nazwisko) właśnie wydała nową płytę, która zapewni gwieździe obecność na listach przebojów. Kontrowersyjna artystka wywołała dodatkowo kolejny skandal, występując w sesji u boku Karla Lagerfelda w najnowszej, lipcowej edycji magazynu Elle.
Na zdjęciach autorstwa Lagerfelda widzimy 35-latkę pozującą w kreacjach takich marek jak Fendi, Chanel czy Alexandre Vauthier. Na jednym ze zdjęć słynna stylistka, Kim Kimble, czesze nieco wybielonej Minaj przedłużone włosy. Gdy sesja ujrzała światło dzienne, w sieci pojawiły się głosy, że fotografia z Kimble jest... rasistowska.
Jest to absurdalnie i głęboko nieodpowiedzialny obraz - skomentował zdjęcie słynny amerykański pisarz, Myles E. Johnson.
W licznych komentarzach pod zdjęciami na profilu instagramowym piosenkarki Nicki i Karl zostali oskarżeni o "promowanie białej supremacji", przez ukazanie czeszącej kobiety w roli "niewolniczki".