16 maja Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę od zarzutu zabójstwa 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w 1999 roku, potwierdzając tym samym wątpliwości, że w procesie sprzed 19 lat nie chodziło o skazanie winnego, tylko o znalezienie kozła ofiarnego. Być może nigdy nie dowiemy się prawdy, bo główny świadek oskarżenia, wrocławska prostytutka, która w sądzie przekonywała, że Komenda jest zdolny do najgorszych zbrodni, zmarła nagle w szpitalu, półtorej doby po przyjęciu na oddział: Kluczowy świadek w sprawie Komendy zmarł w tajemniczych okolicznościach
Kiedy Komenda trafił do więzienia, miał zaledwie 23 lata. Jak ujawnia w Dużym Formacie, policjanci wymusili na nim zeznania. Tylko nie uprzedzii, że podpisuje na siebie wyrok.
Zabrali mnie na przesłuchanie do komendy miejskiej - wspomina mężczyzna. Pokazali zdjęcie Małgośki, jak leżała martwa za tą stodołą, gdzie ją zgwałcili. Powtarzali: "Zobacz, co jej zrobiłeś”. Kazali mi się przyznać, a jak się nie przyznawałem, to zaczęli bić. Nie, tego nie można nazwać biciem. Jeden siadł mi na nogach i zacząć na lać tak, że krew lała się strumieniami. Na 72 godziny wrzucili mnie na dołek. Jak po mnie przyszli, to mieli już napisane zeznania. Głupoty takie, że pojechałem w nocy autobusem do Gajkowa, stamtąd na piechotę do Miłoszyc, gdzie uprawiałem seks z jakąś Kaśką. Grozili, że nie wyjdę żywy, jak tego nie podpiszę. To podpisałem. Tam nie było nic o gwałcie, nic o morderstwie, nie wiedziałem, że podpisuję na siebie wyrok. Chciałem tylko wyjść z tego komisariatu. Obiecali, że wyjdę, ale przewieźli mnie do aresztu śledczego. Klawisz na bramie powiedział: "Wchodzisz do piekła".
Za kratkami spędził 6540 nocy. Jak wspomina z perspektywy czasu, zwykły człowiek nie potrafi wyobrazić sobie zezwierzęcenia, jakie panuje w placówkach więziennych.
Takich się w więzieniu gnębi, samosądy robi - ujawnia Komenda. Mnie skatowali mydłami na łaźni. Otacza cię kółko osadzonych, mydła zawijają w skarpety i uderzają nimi po gołym ciele. Mydło zadaje więcej bólu niż pięści. Czy strażnicy reagowali? Oni nie patrzyli na mnie jak na człowieka, tylko śmiecia, którego trzeba codziennie dojeżdżać, żeby żałował tego, co zrobił. Tyle że po każdej takiej historii zgadzali się mnie przenieść na inny oddział. Nie, żeby mnie żałowali. Zaczynał się proces, nic nie miało prawa mi się stać. Ale i tak się działo. Tylko bili, żeby nie było widać. Z tyłu głowy trzeba uderzać. I słownie mnie dojeżdżali: pedofil, majciarz, morderca. Wtedy do mnie dotarło, że już nie wyjdę. W nocy próbowałem się zabić. Przerzuciłem prześcieradło przez kraty, obwiązałem szyję. Wisiałem, ale któryś musiał się obudzić, odcięli mnie. Jak się ocknąłem, stało nade mną kilku gadów, znaczy klawiszy.
Próby samobójcze Komenda podejmował jeszcze dwukrotnie.
Zawsze tak samo, prześcieradło i krata - wspomina. W nocy znowu odcinali mnie z prześcieradła. Jeszcze kilka razy myślałem, żeby się podpalić, nie będę ukrywał, że nie. Najbardziej bałem się, jak chcieli mnie zgwałcić. Było blisko, ale złapałem fikoł, znaczy taboret, i zacząłem napierdalać z całych sił w furtę. Klawisze nie są lepsi od osadzonych. Tylko mają inne metody na znęcanie się nad takimi jak ja. W zakładzie jest pokój bez kamer, w którym robią przeszukania po widzeniach. Zostawiali otwarte drzwi i kazali mi rozbierać się do naga, tak że każdy więzień, który przechodził, mógł mnie zobaczyć. Czasem mnie bili. Mieli rękawiczki jak na rower, żeby nie zostawiać śladów pięści. Pluli mi do jedzenia, a byłem tak głodny, że musiałem to jeść. O wolność modliłem się do papieża. Zawsze był dla mnie ważną postacią. Widziałem go nawet na żywo, jak przejeżdżał z pielgrzymką koło myjni, w której pracowałem. Kiedy umarł, powiesiłem jego zdjęcie w celi. Kilka lat temu w nocy zobaczyłem jakby łunę koło tego zdjęcia. Ja wiem, że to nieprawdopodobne, ale dało mi nadzieję, że może papież mnie nie opuścił.
Reprezentujący Komendę mecenas Zbigniew Ćwiąkalski zapowiada żądanie zadośćuczynienia w kwocie 18 milionów złotych, po milionie za każdy rok spędzony za kratkami: Prawnik Komendy będzie żądać 18 milionów złotych zadośćuczynienia!