Uzależnienie od alkoholu i narkotyków o mało co nie skończyło się dla Britney Spears tragicznie. Przez nie straciła dzieci, wpadła w depresję i przez dwa lata zniknęła ze sceny. Dlatego postanowiła, że w trakcie planowanej trasy koncertowej będzie obowiązywał zakaz spożywania alkoholu. Nikt z zespołu, ani tancerze, ani muzycy, nie mogą stosować żadnych używek. Piosenkarka wynajęła nawet specjalnych ochroniarzy, których zadaniem jest pilnować, aby nikt nie pił i nie brał narkotyków!
Niestety - ze skrajności w skrajność. A wystarczyło umieć się kontrolować... "Bryta" naprawdę mogłaby mieć dziś wszystko.
Britney wie, że koncerty powodują ogromny stres. Do tej pory jej sposobem na skołatane nerwy był właśnie alkohol – tłumaczy jej rzecznik prasowy. Ma to już za sobą i pragnie bawić się ze swoimi fanami na trzeźwo. Teraz pije jedynie zdrową wodę i ulubioną kawę. Od dawna nie próbowała alkoholu, który prawie zniszczył jej świat. Zapewniam, że na scenie pojawi się Britney, jaką znamy sprzed lat. Taką ją wszyscy kochali i będą znowu kochać.
Trzymamy za słowo. Niestety, w jej wypadku nie ma już chyba wyboru - pełna abstynencja, albo alkoholizm i samozagłada.