Kasia Tusk była jedną z pierwszych celebrytek, które wpadły na pomysł, aby z prowadzenia strony w Internecie zrobić sposób na życie i zarabianie pieniędzy. Moda ta rozkwitła wraz z rozwojem mediów społecznościowych i przyszła oczywiście zza oceanu. Tusk bardzo szybko wyśledziła ten trend i zaadaptowała go na polskie warunki. Córka byłego premiera od siedmiu lat prowadzi bloga, na którym pokazuje jak stylowo żyć, ubierać się i jeść. Na przestrzeni lat "imperium" Kasi powiększyło się o dodatkowe elementy, jak sygnowane jej nazwiskiem ubrania oraz książki.
Tuskówna zgromadziła spore grono fanów, ale pod jej postami nie brakuje też komentarzy hejterów. Ostatnio uaktywnili się przy okazji zdjęcia, na którym Kasia pozuje z psem Portosem.
Gdy twój pies pozuje lepiej niż ty i zaczynasz się bać, że zażąda podwyżki - podpisała fotografię blogerka.
Internauci zwrócili uwagę na z pozoru nieistotny szczegół - stojący na ławce plastikowy kubek z napojem.
Czy mogę zasugerować, żebyś nie promowała jednorazowego plastiku w swoich sesjach? Ciągle pojawia się letni napój w kubku, który ląduje w koszu albo kawa w kubku jednorazowym. Masz dużą siłę przebicia, a plastik jest zakałą środowiska! - napisała jedna z internautek.
Jej wpis sprowokował pozostałych do krytyki.
"Racja, promowanie śmieci teraz już staje się mało modne", "Fakt! Plastik jest passe! Jest tyle pięknych kubków wielorazowych, że aż wstyd pokazywać się z jednorazówką", "A może tak kubek wielorazowy zamiast trującego plastiku?", "To strasznie smutne, że promujesz generowanie śmieci", "Może rozważyłabyś zaprzestanie pokazywania się z jednorazowymi kubkami?" - pisali.
Kasia postanowiła wyjść naprzeciw oczekiwaniom fanów i zamiast wdawać się z nimi w dyskusję, poprosiła o poradę w kwestii wielorazowych kubków.
Dziewczyny, a znacie jakieś wielorazowe kubki, które są wykonane z plastiku niezawierającego bisfenolu A? Bo szukam i szukam i niestety nie znalazłam takiego, który nie truje. Potrzebuję takiego, który nadaje się zarówno do zimnego i ciepłego. I gdzieś czytałam właśnie, że stalowe wcale nie są takie dobre. Może faktycznie porcelanowe... - zaczęła rozważać blogerka.
Jej wyważona odpowiedź okazała się strzałem w dziesiątkę, bo zamiast kolejnych hejtów, posypały się rady i propozycje, a czytelniczki... zaczęły się chwalić swoimi kubkami.
Myślicie, że ktoś doradził Kasi takie rozwiązanie, czy może po latach w blogosferze jest już po prostu specjalistką od PR-u i dyplomacji?