Kiedy pod koniec wakacji ubiegłego roku na jaw wyszedł romans Kamila Durczoka z przyjaciółką Mai Bohosiewicz, Julią Oleś, empatycznie pocieszającej dziennikarza po rozwodzie z Marianną Dufek, wielu przewidywało rychły koniec tej relacji. Tymczasem 28-latka awansowała z kochanki na dziewczynę Durczoka, z którą chętnie zamieszczał wspólne zdjęcia z wakacji. Ich zażyłość rozwijała się w tak zawrotnym tempie, że sławę i popularność u boku Durczoka wywróżyła Julii nawet wróżka Mariola.
Niestety, w bajkowej relacji młodej dziewczyny z popularnym i wpływowym (przed aferą z molestowaniem) dziennikarzem coś poszło nie tak. W piątek z profilu Julii i Kamila na Instagramie zniknęły wspólne zdjęcia. Oleś spakowała walizki i pojechała z Mają Bohosiewicz do Londynu, gdzie nagrywała Instastory, relacjonujące świetną zabawę.
W czasie, kiedy Fabjulus popijała prosecco z przyjaciółką w stolicy Wielkiej Brytanii, Kamil Durczok zamieszczał na swoim profilu czarno-białe zdjęcia ze smutnymi opisami, sugerującymi rozstanie oraz... kłamstwo.
We wtorek postanowił zdementować plotki, które sam rozsiewał przez weekend, sugerując, że wszyscy, którzy dali się nabrać na rzewne opisy są... półgłówkami:
theoneandonly **Z dedykacją dla półgłówków** widzących świat czarno-biało - napisał pod zdjęciem.
Fanom nie spodobały się takie zagrywki:
"Ale dziecinada. Dzik i jednorożec!", "Bardzo słabe to było. "Tak mi smutno, jestem zdradzony i wolny, ale nie powiem dlaczego, a wy się domyślajcie", a jak się domyślili to też źle bo "haha, żartowałem". Halinka zasługuje na coś lepszego niż taki poziom gimbazy" - pisali pod zdjęciem.
Gorzej wyszłoby chyba tylko wtedy, gdyby Durczok poszedł śladami Justyny Żyły i zrobił relację z wyprowadzki młodszej dziewczyny...
Justyna Żyła pakuje trofea męża w Dzień Ojca. Zrobiła relację na Instagramie (FOTO)