Tegoroczne mistrzostwa świata w piłce nożnej okazały się dla Polaków delikatnie mówiąc pechowe: po dwóch kompromitujących porażkach z Senegalem i Kolumbią, biało-czerwoni wygrali mecz z Japonią, z którą przed turniejem nikt nie wiązał specjalnych nadziei. Cóż, losy szybko się odwróciły i to nasza reprezentacja okazała się największym rozczarowaniem mistrzostw.
Okazuje się, że polska reprezentacja wcale nie zamierza dalej smucić się nieszczęśliwym rozwojem wypadków i urządziła sobie w czwartek uroczysty bankiet pożegnalny. Po powrocie z Wołgogradu do Soczi około godziny 23:45 reprezentacja wybrała się do jednej z tamtejszych restauracji.
Jak relacjonuje Fakt, wszystko rozpoczęło się od kilku przemówień, po których nastąpiły salwy oklasków. Obsługa co jakiś czas dowoziła na imprezę piwo i szampana; w pewnym momencie można było usłyszeć śpiewy. Kuba Błaszczykowski opuścił salę dzierżąc w ręku lampkę wina. Najgorszy nastrój zdawał się mieć Zbigniew Boniek - prezes z kamienną twarzą opuścił salę po 15 minutach. Najdłużej - około 2 godzin - wytrzymali Adam Nawałka, Bogdan Zając i Tomasz Iwan.
Wygląda na to, że mimo wszystko ostatnia noc w Rosji była całkiem udana dla polskiej reprezentacji. Niezłą zabawę mieli też Meksykanie, którzy imprezowali z ambasadorem Korei...