W 2012 roku cały świat śmiał się z tak zwanego "Jezusa-jeża", czyli rezultatu nieudanej renowacji hiszpańskiego fresku Ecce Homo przez 81-letnią Cecilię Gimenez w miejscowości Borja. Paradoksalnie zniszczone dzieło sztuki stało się atrakcją turystyczną i koniec końców przyniosło miastu spore zyski.
Zobacz: Zniszczone dzieło zgarnia kasę!
Kilka dni temu zrobiło się głośno o kolejnej "poprawie": tym razem chodzi o rzeźbę przedstawiającą św. Jerzego na koniu walczącego ze smokiem. Okazuje się, że w niewielkim miasteczku Estella położonym na północy Hiszpanii ksiądz miał poprosić o odrestaurowanie statuetki jedną z miejscowych pracowni, a ta do tego zadania przydzieliła lokalnego nauczyciela.
Cytowany przez dziennik Daily Telegraph Koldo Leoz, burmistrz miejscowości Estella, powiedział, że niefortunna renowacja odbyła się bez żadnych konsultacji.
Projekt odrestaurowania rzeźby powinien być najpierw przedstawiony władzom i zrealizowany za ich zgodą - powiedział Leoz.
Koldo dodał też, że właściciele rzeźby "nie postąpili odpowiedzialnie ze skarbem, który posiadają". Carlos Martinez Alava, dyrektor departamentu dziedzictwa w prowincji Nawarra, zdradził Daily Telegraph, że jego organizacja stara się ustalić, czy da się "odrestaurować" rzeźbę. Martinez Alava zaznaczył, że posąg przed renowacją był w dobrym stanie, "tylko trochę przybrudzony".