Od kilku miesięcy Tola Szlagowska chwaliła się wszędzie (a głównie w Dzień Dobry TVN), że wyjeżdza z Polski. Miała przeprowadzić się do Los Angeles i podjąć naukę w "liceum artystycznym". Przy okazji podobno chciała robić tam karierę, ale do takich zapowiedzi od początku pochodziliśmy ostrożnie.
I rzeczywiście, Tola zniknęła. Od kilku miesięcy nie pojawia się w telewizji, nie koncertuje, nie aktualizuje nawet swojego bloga. Można by pomyśleć, że jest zajęta nowymi obowiązkami za oceanem. Niezupełnie. Okazuje się, że nigdzie nie wyjechała. Przeprowadziła się z rodzicami do miejscowości pod Warszawą.
_**Chodzi normalnie ubrana i bez makijażu**_ - mówi nasza informatorka, która czasem ją spotyka. Nie zwraca na siebie uwagi. Chodzi do liceum w sąsiedniej miejscowości.
Po co więc było rozgłaszać tak wyjazd do Stanów? Czy Tola uważa się za tak rozpoznawalną, że musiała uciec się do "podstępu", żeby zmylić fanów? A może po prostu rodzice się rozmyślili?