Joanna Koroniewska dzisiaj najprawdopodobniej nie byłaby jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek, gdyby nie decyzja o przyjęciu roli w M jak miłość. Koroniewska grała w serialu od samego początku, a rola Małgosi ewoluowała już chyba w każdym możliwym kierunku. Córka Lucka i Basi najpierw była słodką, niewinną dziewczyną, później wybredną żoną kilku mężów, aż w końcu zniknęła z serialu jako "ofiara sekty".
Dziś Koroniewska skupia się głównie na wychowywaniu córki Janinki i zdaje się nie tęskni za serialem, choć pojawiły się ostatnio doniesienia o jej rzekomym powrocie do M jak miłość: Koroniewska znów zagra w "M jak Miłość"? "Dobrze, gdy są przerwy w pracy, ale czas, żeby wróciła"
Joasi najbardziej w roli Małgosi przeszkadzała łatka, która przykleiła się do niej na stałe. Zdaniem aktorki dla widzów była "tą złą":
Byłam wyzywana np. na przystankach autobusowych przez starsze panie, którym myliła się rzeczywistość serialowa z tą prawdziwą - zwierzyła się w rozmowie z WP Gwiazdy aktorka.
Najwięcej hejtu pojawiło się, gdy moja bohaterka była związana z postacią graną przez Steffena Möllera. Małgosia go rzuciła. To był szczytowy moment, w którym byłam odbierana jeden do jednego jako Małgorzata Mostowiak. Kiedy moja postać rzuciła faceta w serialu, brałam akurat udział w "Tańcu z gwiazdami". Po pierwszym odcinku byłam najniżej w tabeli. Ludzie mnie rzeczywiście nie znosili. Mnie poprzez postać, którą grałam. W programie uratowało mnie wówczas tylko to, że dostawałam wysokie noty od jurorów - twierdzi.