Agnieszka Popielewicz w lipcu 2015 roku poślubiła w Rzymie ojca dwójki dzieci, Grzegorza Hyżego. Po kameralnej lecz luksusowej uroczystości odbyło się przyjęcie na dachu rzymskiej restauracji z widokiem na całe miasto. Po powrocie do Polski Agnieszka pozwała do sądu wszystkich, którzy o tym napisali.
Pierwsze dwa lata małżeństwa upłynęły państwu Hyżym na urządzaniu nowego, wartego milion apartamentu oraz awanturze z poprzednią panią Hyży, Mają, która popsuła ich szczęście wyznaniem, że Grzegorz skąpi na dzieci.
W odpowiedzi nowi państwo Hyży zagrozili Mai konsekwencjami finansowymi, gdyby znów przyszło jej do głowy wspomnieć publicznie o byłym mężu.
Od tamtej pory nic już nie mąci ich szczęścia, zaś Agnieszka może z przekonaniem zapewniać, że Grzegorz jest wzorowym ojcem. Ostatnio powróciła do tego tematu w rozmowie z tygodnikiem Na żywo.
Powiem krótko: Grzesiek jest wspaniałym ojcem i żadna z insynuacji publikowanych przez media nie ma swojego uzasadnienia w rzeczywistości - twierdzi stanowczo. My funkcjonujemy jak normalna, a nawet jedna z najbardziej zgodnych rodzin patchworkowych w kraju, więc gdybanie i dorabianie do tego ideologii jest krzywdzące i smutne.
Myślę, że wiele osób nie dawało szans naszemu związkowi, a my szczęśliwie jesteśmy z Grześkiem cztery lata i niebawem będziemy obchodzić trzecią rocznicę ślubu. Mam fantastycznego męża, który jest moim najlepszym przyjacielem, dla którego, mam nadzieję, jestem najlepszą przyjaciółką i tworzymy fajną patchworkową rodzinę.