Radek Majdan po rozstaniu z Dodą nie ma za bardzo pomysłu, co ze sobą zrobić. Liczy chyba na to, że ostatni dobry samochód w życiu kupi sobie za pieniądze wygrane w rozprawie z Super Expressem.
Jego sytuacji nie poprawia to, że wciąż się nad sobą publicznie użala. Doda skomentowała już, że to żenada i że dla swojego dobra Majdan powinien siedzieć cicho, a nie rozstrząsać: pobił czy nie pobił. A teraz jeszcze ta "afera bananowa"...
Od czasu rozstania z Dodą Majdan chodzi po wszystkich telewizjach i łamiącym się głosem opowiada o swoich nieszczęściach. Wczoraj mieliśmy kolejną próbkę jego gorzkich żali. Razem z Agatą Kuleszą był gościem Szymona Majewskiego. Na tle roześmianej i wesołej Agaty, Radek wypadł naprawdę słabo. Poza tym, ani razu nie odezwał się, by powiedzieć coś, co nie byłoby narzekaniem "na system".
Ostatnio nieodłącznie w moim życiu pojawia się wątek policji - wtrącał co chwilę. Dał się zakuć w kajdanki i powiedział z niesmakiem: Teraz redaktorzy "Faktu" będą się cieszyć, że Majdan wreszcie pójdzie do więzienia.
Szymon Majewski zapraszając takiego gościa, przyspiesza tylko swój koniec. Już po odcinku z Cichopkami Szymon Majewski Show przestał być programem satyrycznym, a stał się jakimś złym talk show, promującym marne osobowości (a przynajmniej ta część z "gwiazdami" - trwająca zresztą najdłużej). Stary zmień coś, bo taki pseudo-humor zrujnuje ci oglądalność.