Margot Robbie może pochwalić się dziewczęcą, komercyjną urodą, co w Hollywood może być jednocześnie zaletą i przekleństwem. Przełom w jej karierze nadszedł wraz z dość przewidywalną rolą w Wilku z Wall Street, która mogła potencjalnie zaszufladkować ją jako "uroczą blondynkę". Na szczęście w kolejnych latach Australijka podjęła się kilku odważnych projektów, wśród których znalazł się między innymi głośny film Jestem najlepsza. Ja, Tonya. Rola skompromitowanej łyżwiarki figurowej zapewniła jej nominacje do Oscara, Złotego Globu i statuetki BAFTA, dzięki czemu dziś Robbie jest wymieniana jako jedna z najbardziej obiecujących młodych aktorek.
Zobacz też: Margot Robbie debiutuje w roli "twarzy" Chanel
O tym, że 28-latka nie boi się ryzyka, świadczy jej udział i rola producentki w thrillerze Terminal. Film, będący brytyjsko-węgiersko-amerykańsko-hongkońską produkcją, został już doszczętnie zmiażdżony przez krytyków, którzy wśród jego atutów wymieniają tylko aktorską grę Robbie. Mimo chłodnego przyjęcia, aktorka cierpliwie angażuje się w jego promocję, w ramach której w czwartek pojawiła się na londyńskiej premierze. Jako "ambasadorka" Chanel, do zdjęć pozowała w eleganckiej, koronkowej sukience z jesiennej kolekcji francuskiego domu mody. Oprawa stylizacji była skromna i ograniczała się do czarnych czółenek na przezroczystym obcasie oraz fryzury w postaci dziewczęcego półupięcia.
Zobaczcie, jak Robbie robiła dobrą minę do złej gry. Dobrze sprawdza się w roli "ambasadorki" Chanel?