Na początku maja pisaliśmy o kontrowersyjnej sprawie Łukasza "Jurasa" Jurkowskiego, zawodnika MMA, który został oskarżony przez swoją była dziewczynę o pobicie. Marta M. umieściła na Instagramie zdjęcia siniaków i obrażeń, jakich miała doznać na skutek awantury z chłopakiem. Sportowiec odparł wszystkie zarzuty, pisząc, że to manipulacja ze strony kobiety, która po rozstaniu wyraźnie podupadła na zdrowiu psychicznym. Juras zapowiedział, że sprawa znajdzie finał w sądzie. Fotografie szybko zniknęły z sieci: Była dziewczyna zawodnika MMA OSKARŻA GO O POBICIE. "Ona ma OBSESJĘ NA MOIM PUNKCIE"
Wygląda na to, że relacje między byłymi partnerami wciąż są bardzo napięte. W sobotę Łukasz Jurkowski opublikował na instastories screen z konta Marty, która napisała, że "wierzy w karmę". Okazuje się, że miał to być wyraz radości z sytuacji, która spotkała Jurasa: mężczyźnie zdechł ukochany pies Paczo. Kobieta ucieszyła się, że byłego partnera spotkało nieszczęście, co on skomentował na Instagramie, pisząc, że Marta porzuciła zwierzę, bo opieka nad nim... kolidowała z prostytucją.
Jakim trzeba być złym człowiekiem, aby napisać coś takiego... - napisał Juras. Cieszyć się ze śmierci psa, którego się porzuciło, bo koliduje z prostytucją w Berlinie. Zła, perfidna i wyrachowana - Marta M. z Opola.
Wydaje się nam, że sądowe spotkanie byłych partnerów może przebiec w mało pokojowej atmosferze...