Amerykańska Akademia Filmowa od dawna krytykowana jest za to, że niechętnie przyjmuje w swoje szeregi kobiety, osoby o innej niż biała kolorze skóry czy narodowości innej niż amerykańska. Ludzie, którzy co roku decydują o tym, kto zdobędzie najważniejsze nagrody filmowe świata, Oscary, uważani są za podstarzałe kółko wzajemnej adoracji, zamknięte na nowe wyzwania czy inną wrażliwość artystyczną.
Dopiero akcja #MeToo, w której wzięły udział najbardziej wpływowe aktorki świata, między innymi Meryl Streep, Judi Dench i Angelina Jolie, sprawiła, że Akademia postanowiła trochę unowocześnić swój skład. Jej członkowie wysłali zaproszenia do 928 artystów, w większości kobiet oraz osób spoza Stanów Zjednoczonych.
Jedną z kandydatek, której zaproponowano członkostwo w Akademii Filmowej jest Emmanuelle Seigner, nie dość, że kobieta, to jeszcze Francuzka. A prywatnie żona Romana Polańskiego, wyrzuconego z Akademii dwa miesiące temu, o czym chyba autorzy zaproszenia na śmierć zapomnieli.
W liście otwartym opublikowanym w Journal du dimanche, pod tytułem No merci, czyli Nie, dziękuję francuska aktorka postanowiła im o tym dobitnie przypomnieć.
Jest jedna kobieta, której na pewno nie będziecie mieć - zapowiada Seigner. Któż mógłby wątpić, że nie jestem zainteresowana równością praw kobiet i mężczyzn? Czy jednak będąc feministką, mam teraz udać, że nie wiem, jak Akademia potraktowała mego męża kilka tygodni temu, aby być w zgodzie z okresową modą? Ta sama Akademia, która uhonorowała go w 2003 r. nagrodą za najlepszą reżyserię za "Pianistę". Ciekawy przypadek amnezji.
Nie znaczy to, że Seigner, deklarująca się jako feministka, nie ma ani odrobiny współczucia dla Samanthy, która w wieku zaledwie 13 lat została zmuszona przez 44-letniego Polańskiego do odbycia z nim stosunku analnego w rezydencji Jacka Nicholsona. Przypomnijmy szokujące zeznania dziewczynki, która wyznała, że "Polański szczytował w jej odbycie": 13-latka: "POLAŃSKI SZCZYTOWAŁ W MOIM ODBYCIE. Zbierało mi się na płacz"
Reżyser był członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej od 1969 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości ściga go za gwałt na nieletniej od 1977 roku. Członkowie Akademii mieli więc 41 lat, żeby go wyrzucić. Nikomu jednak nie przeszkadzało to, że zgwałcił trzynastolatkę, dopóki akcja #MeToo nie ujawniła, jak wygląda codzienność w tak zwanej fabryce snów i na jak wiele pozwalają sobie wpływowi mężczyźni w tej branży.
Dopiero wtedy, chociaż też nie od razu, Akademia zdobyła się na oficjalne potępienie Polańskiego. A teraz, po dwóch miesiącach, z honorami zaprasza w swoje szeregi jego żonę.
Trudno się dziwić, że trochę jej się to wszystko nie klei.
Być może Akademia sądzi, że jestem pozbawioną kręgosłupa karierowiczką, która potrafi zapomnieć, że od 29 lat jest żoną jednego z największych reżyserów - napisała Seigner. Kocham go, jest ojcem moich dzieci, a traktuje się go obecnie jak jakiegoś pariasa. Niewidzialni dla świata członkowie Akademii zakładają najwyraźniej, że byłabym zdolna wspiąć się na jego plecach, aby "dotrzeć na szczyty sławy". *Cóż za nieznośna hipokryzja. *