Anna Starmach dała się poznać jako jedna z jurorek polskiej edycji Masterchefa. Choć pochodzi z bogatej rodziny kolekcjonerów sztuki i historyków, co prawdopodobnie popchnęło ją do studiowanie historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim, kierunek nie był dla Ani wystarczająco interesujący, by zrobić licencjat. Rzuciła wszystko i wyjechała do Paryża, gdzie udało jej się skończyć szkołę kucharską Le Cordon Bleu. To z kolei zapewniło jej staż w renomowanej restauracji, nagrodzonej trzema gwiazdkami w przewodniku Michelin.
Jak się okazuje, dzięki angażowi w programie stacji TVN, który załatwili jej rodzice przyjaźniący się z Edwardem Miszczakiem, Starmach zgarnęła kontrakt reklamowy. Wirtualnemedia.pl donoszą, że dzięki zatrudnieniu Ani z wieloletnią kampanią reklamową musiał pożegnać się Zygmunt Chajzer:
Jesteśmy niezmiernie wdzięczni i zadowoleni z wieloletniej i niesamowicie owocnej współpracy z Zygmuntem Chajzerem, który pomógł nam utrzymać Vizir jako jedną z największych marek w Polsce na przestrzeni lat - powiedziała Mariola Mirek z Procter&Gamble.
Jednocześnie menadżer do spraw komunikacji marki oznajmia, że firma podjęła decyzję o współpracy ze Starmach ze względu na jej pasję do gotowania:
Cieszymy się, że możemy rozpocząć współpracę z Anią, która jest wymagającą profesjonalistką i bardzo pasjonuje ją dzielenie się z innymi miłością do gotowania. Oczywiście, jej pasja, podobnie jak wiele innych, wymaga również świetnych rezultatów prania różnego rodzaju plam, które z pewnością pojawią się w międzyczasie. Mamy nadzieję, że wspólnie zainspirujemy innych do odkrywania nowych smaków i podążania za swoimi pasjami, bez obaw o plamy - powiedziała.
Cóż, biorąc pod uwagę wielkość kęsów, które Ania Starmach nabiera na widelec podczas kosztowania potraw uczestników Masterchefa, roczny zapas proszku do prania wydaje się być niezbędny... Też nie możecie się doczekać nowej reklamy?