Zanim Małgorzata Rozenek sześć lat temu wygrała casting na "perfekcyjną panią domu", marzyła o karierze akademickiej. Po narodzinach dzieci postanowiła pójść na na studia doktoranckie na Wydziale Prawa Uniwerstytetu Warszawskiego.
Plan był taki, że kiedy obronię doktorat to albo zacznę się przygotowywać do habilitacji, albo pójdę do pracy w kancelarii i będę nadal się rozwijać naukowo, by ostatecznie zostać wykładowcą - wspominała w wywiadzie.
Napisała nawet pracę doktorską Rozdzielność majątkowa z wyrównaniem dorobku, jednak zanim zabrała się do jej obrony, dyrektor programowy TVN-u Edward Miszczak wybrał ją do prowadzenia programu. Początkowo miała to być krótka przygoda w show biznesem. Pierwszy sezon polskiej edycji programu o sprzątaniu liczył 10 odcinków i był emitowany tylko w TVN Style. Kiedy jednak Małgorzata awansowała do głównego TVN-u, a jej kariera zaczęła się rozkręcać, stało się jasne, że doktorat musi zaczekać.
Jak ujawnia celebrytka, czeka do tej pory.
Przyjdzie taki moment, że ja obronię swój doktorat, który teraz już będę musiała napisać od nowa - obiecuje Małgonia w rozmowie z Super Expressem. Studia doktoranckie będę musiała zrobić od nowa, ponieważ one są ważne tylko cztery lata, a ten czas dawno już minął. Ale zrobię to na pewno, bo po pierwsze obiecałam moim rodzicom, a po drugie, bo przyzwyczaiłam się do myśli, że jestem doktorem prawa. To wymaga dużo czasu i teraz nie widzę na horyzoncie nawet takiej możliwości, żeby się tym zająć, ale na pewno będę chciała.