Choć Andrzej Saramonowicz jest scenarzystą i reżyserem współodpowiedzialnym za sukcesy takich produkcji, jak Ciało, Lejdis oraz Testosteron, lubi wychodzić poza ramy filmowe i wypowiadać się na tematy celebryckie czy polityczne. Wypowiadał się już m.in. na temat sióstr Godlewskich czy Eurowizji. Jawnie stoi też w opozycji do obecnego rządu i często zdarza mu się krytykować PiS i jego przybudówki.
Filmowiec zabrał niedawno głos w sprawie obecności premiera Mateusza Morawieckiego podczas pielgrzymki Radia Maryja w Częstochowie. Oczywiście nie przebierał w słowach:
Człowiek stojący od kilku miesięcy na cele rządu, który lekceważy konstytucję własnego państwa i niszczy instytucje demokratyczne, podpisuje z niejaką Matką Boską Częstochowską umowę, która ma zapewnić jego krajowi przychylność sił nadprzyrodzonych.
Jak widać na fotografii, wspomniana w dokumencie sporządzonym ręką premiera tego kraju Matka Boska Częstochowska nie jest obecna (co logiczne, bo przecież jej nie ma i nigdy nie było), są za to ludzie, którzy przedstawiają się jako jej rzekomi reprezentanci.
A wszystko to dzieje się w sporym państwie w centrum Europy, w 2. dekadzie XXI wieku.
Jesteśmy Iranem, rządzonym przez katolickich mułłów i przymułłów.
Zgadzacie się z reżyserem?