Strach pomyśleć, czym byłaby polska kryminalistyka, gdyby nie Krzysztof Rutkowski, detektyw, który oprócz fryzury w kształcie sześcianu charakteryzuje się tym, że pcha się wszędzie tam, gdzie go nie chcą. Krzysztof ma na koncie kilka głośnych spraw, które przyćmił jednak swoją niecodzienną aparycją. Przez pewien czas istniało niebezpieczeństwo, że Krzysztof porzuci zawód dla miłości, bo wielkimi krokami zbliża się jego ślub z ostrzykniętą Mają Plich. Przypomnijmy: Rutkowski ekscytuje się ślubem z Mają: "Przyćmi urodą Meghan Markle! JEST OD NIEJ PIĘKNIEJSZA!"
Na szczęście możemy być spokojni, bo Rutkowski nie wybiera się na emeryturę ani na urlop. Wręcz przeciwnie - zgłosił się właśnie do poszukiwań pytona, który od kilku dni terroryzuje wężowymi splotami podwarszawskie miejscowości. Śliski potwor wciąż się przemieszcza, wywołując popłoch wśród ludzi. Pytona nie boi się jedynie Maryla Rodowicz: Maryla Rodowicz nie boi się pytona: "Prędzej ja go zjem niż on mnie"
Krzysztof Rutkowski wkroczył do akcji poszukiwania pytona, o czym napisał na Instagramie, pokazując zdjęcie z barki na Wiśle. Widać, że przed wyjściem na akcję przygotował się przede wszystkim pod kątem odzieżowym: na sześcienną fryzurę wcisnął kaszkiet (chociaż nie wiemy, jak on się tam zmieścił...), a na nogi założył botki z ćwiekami. Detektyw dzierży jeszcze lornetkę, a do kurtki przyszył militarne emblematy mające wystraszyć gada. W takim stroju pyton mu nie straszny.
Czujecie się bezpieczniejsi? My tak. Na miejscu pytona sami byśmy się poddali, byle tylko nie mieć do czynienia z Krzysztofem.