Kult "idealnego" ciała, potęgowany przez media społecznościowe, przybrał ostatnio naprawdę niebezpieczne rozmiary. Niektóre blogerki i influencerki zapominają, że obserwujące je młode osoby czerpią z nich inspiracje i na potęgę wzorują się na nich, próbując doścignąć nieosiągalny wygląd stworzony aplikacjami upiększającymi.
Zbulwesrowana takim stanem rzeczy jest Monika Mrozowska. Aktorka zamieściła obszerny wpis na Instagramie pod swoim zdjęciem w bikini:
Zrób mi zdjęcie z dołu, żeby moje krótkie nogi wydawały się dłuższe”, albo „Zrób od pasa w górę, żeby nie było widać mojej wielkiej pupy” , albo „ o nie, nie, nie! zrób mi zdjęcie tyłem, to nie będzie widać moich małych, obwisłych piersi”, albo „ tylko broń Boże nie rób mi zdjęcia tyłem, bo będzie widać mój obwisły tyłek. I cellulit!” , „ Matko, jakie mam spasione ręce, o nie, skasuj to zdjęcie!” ... Można tak mnożyć w nieskończoność. Znacie to? - napisała Monika.
Jasne, że znacie. Bo nie ma bardziej bezwzględnego krytyka od nas samych. Większość z nas, pięknych, mądrych, atrakcyjnych kobiet w swoim odbiciu w lustrze, zawsze znajdzie coś, do czego można się przyczepić. Odwiedza mnie tu tyle dziewczyn. Tyle seksownych kobiet. Patrzę na nie, jak biegają na bosaka po trawie, jak budzą się rano i w piżamie, bez makijażu piją kawę na moim tarasie. Widzę ich piękne, śmiejące się oczy, ich piegi lub delikatne zmarszczki... I jeszcze nigdy, o żadnej z nich nie pomyślałam, że coś jest z nią nie tak... a przecież sobie też często mam sporo do zarzucenia. Na moim brzuchu widać ślady 3 ciąży. Tuż pod linią bikini, blizna, pamiątka po trzech cesarskich cięciach, bo dzieci nie chciały się urodzić naturalnie... Tuż przy pępku kolejna, to ślad po usuwaniu wyrostka...w 6 miesiącu ciąży, z Józkiem. Też czasami zatruwa mi życie ten cholerny głos, któremu wiecznie coś się nie podoba. Dlatego, robiąc mu na złość, powiem Wam dziś tylko, że kocham moje nogi! , moje ręce!, moją pupę! , mój brzuch! ( o matko, z tym było najtrudniej ), jak ja kocham moje piersi! Jeżeli przeszło Wam przez myśl, że zwariowałam, to macie rację i po prostu oszalejcie dziś ze mną i zamiast się pałować za brak talii osy, nóg do nieba, czy biustu w rozmiarze DD, powiedzcie sobie szczerze, że kochacie siebie jak stąd do księżyca i z powrotem! - podsumowała.
Internautki popierają celebrytkę, dziękując jej za te szczere słowa:
Takie wsparcie i akceptacja są mega ważne. Monika właśnie takie kobiety jak Ty chciałbym oglądać w Playboyu - piszą.
Może to właśnie takie osoby powinny zostać prawdziwymi "influencerkami".