Andżelika Piechowiak siedem lat temu zakończyła toksyczny związek z Michałem Lesieniem. Zapowiadało się na to dużo wcześniej, ale ostatecznie nerwy puściły jej dopiero po ulicznej awanturze, podczas której towarzyszący Michałowi Antoni Królikowski groził policjantom, że "ich załatwi", nazywając ich czule "je*ymi psami".
Po tym zdarzeniu Andżelika nawet nie chciała się spotkać z Lesieniem, by przekazać mu jego rzeczy, pozostawione z jej mieszkaniu. Zapowiedziała, że jeśli nie odbierze ich w wyznaczonym terminie, będzie musiał ich szukać w kontenerze PCK.
Prawdopodobnie już wtedy była w nowym związku z ówczesnym dyrektorem Radia Zet, Rafałem Olejniczakiem, bo zaczęli się razem pokazywać na salonach zaledwie kilka tygodni po jej rozstaniu z Michałem.
Obecnie, po siedmiu wspólnie spędzonych latach oczekują pierwszego dziecka.
W rozmowie z Newserią aktorka wyjaśnia, że potrzebowała tyle czasu, by się upewnić, czy jej obecny partner naprawdę jest mężczyzną, któremu warto urodzić dziecko. Jej zdaniem, ludzie często podejmują kluczowe decyzje w sposób nieprzemyślany, a wszystkiemu winien jest konserwatywny i wspierany przez Kościół Katolicki pomysł czekania z seksem do ślubu.
Nie warto czekać do nocy poślubnej - radzi Andżelika. Podziwiam tych, którzy mają taką silną wolę i przekonania, jednak ślub jest tak ważną decyzją, że warto wcześniej sprawdzić, czy rzeczywiście wybraliśmy człowieka, z którym chcemy być do końca życia. Sfera intymna jest bardzo ważna i może się okazać, że *niedopasowanie w tej kwestii może mieć fatalny wpływ na cały związek. *