Podobno to złe relacje z ojcem zaważyły na tym, że Borys Szyc nie potrafi ułożyć sobie życia z żadną kobietą. Nie ma wzorców - Jerzy Michalak opuścił wcześnie jego i mamę. Na żywo donosi, że wszystko z powodu zaborczości jednej z babć Szyca.
Jerzy nie potrafił konkurować z teściową, która miała wpływ na Karinę i wnuczka. Odszedł - wspomina jego znajomy.
Jednak gdy syn dorósł, ojciec odnowił z nim kontakt. Szyc pomieszkiwał nawet u niego i jego ówczesnej żony, omal zresztą nie rujnując im małżeństwa swoją niestabilną osobowością. Ale podczas przedstawienia dyplomowego sielanka rodzinna się skończyła. Ojciec nie mógł zaakceptować tego, że Borys przyjął nazwisko po matce.
_**Na przedstawieniu dyplomowym okazało się, że nie ma Borysa Michalaka, jest Borys Szyc!**_ - wspomina przyjaciel. Jerzy nie przełknął tej gorzkiej pigułki. Dotąd syn nosił jego nazwisko.
Na kilka lat kontakt znów się urwał. Znajomi rodziny twierdzą, że Borys Szyc odziedziczył swoją "chaotyczność" właśnie po ojcu. Jerzy Michalak nigdy nie ułożył sobie życia - zawsze był niespokojnym duchem, artystą wędrującym, imającym się różnych zajęć - dyrektorował kilku teatrom w różnych miastach, malował, rzeźbił, żył na walizkach.
Borys potrzebował ojca, nawet gdy nie był już nastolatkiem. Chciał czuć silną rękę - mówi kolega aktora. Teraz relacje z obojgiem rodziców znów układają się podobno dobrze. Być może już na dobre.
Ciekawe, czy Borys przezwycięży ciążące mu geny taty i zwiąże się wreszcie z kimś na poważnie. Szczerze - mógłby. Zamiast wygłupiać się jako zidiociały "playboy" w Rankingu gwiazd.